Marek Baterowicz – WSPOMNIENIE O JOANNIE MĄDROSZKIEWICZ


Screenshot 2015-06-24 17.56.11

Bóg zabrał Joannę z tego padołu, bo jaki Anioł zagrałby Mu piękniej na skrzypcach? A Joanna Mądroszkiewicz (ur. 22 marca 1956 w Szczecinie) cokolwiek grała, jej smyczek wyczarowywał brzmienia cudowne i niezwykłe…

I tak było z Szymanowskim (nagroda w Luksemburgu), Wieniawskim, transkrypcjami Chopina, Bachem (uznanie recenzentów w Niemczech), Mozartem (nagroda miasta Wiednia!), Beethovenem, Schubertem, Brahmsem, Paganinim czy Haydnem… Pozostały nam tylko  nagrania jej genialnych interpretacji. Jako skrzypaczka była niejako ambasadorem Polski i artystką klasy światowej. O jej muzycznych laurach i wirtuozerii pisałem już w „Aliansie muzyki z poezją” (vide: „Ekspresje”, 2013, tom IV). Tam też była relacja z jej debiutu w warszawskiej Filharmonii Narodowej w r.1979, wsoko ocenionego przez krytyków. I  wiemy, że muzyka nie przysłaniała jej świata – nasłuchiwała jak bije jego Serce: „czasem radośnie, wytrwale/ częściej ułomnie”. A jej umiłowanie poezji, a także Ojczyzny było wyjątkowe.  Na emigracji w Austrii – gdzie została po wprowadzeniu stanu wojennego – przeżywała wszelkie wydarzenia w Kraju każdym nerwem i cząstką duszy. Była to miłość do Polski tak głęboka i tak intensywna, że Joanna jakby spalała się w jej płomieniu. I nie godziła się na  Polskę, którą sprawił nam układ magdalenkowy, przedłużając wszechwładzę partyjnej nomenklatury i jej służb. Dla Niej prawdziwa Polska jeszcze nie zaistniała. Pisze o tym w tym wierszu:

j

Lecz dzisiaj kraju tego nie ma

I tylko tlą się skry…

Nie ma już Polski

Są ulice

I puste, zimne pola

I w ludzkich sercach krzyże…

h

I dlatego słowo POLSKA – jak pisała w innym wierszu – jest czasem kamieniem, którego unieść nie można.  A ogromnym wstrząsem była dla Joanny smoleńska „katastrofa”, której poświęciła wiele przejmujących wierszy…

..

Płaczę nad Wami

którzy

w niewyjaśnionych

tajemniczych

ukrytych

przemilczanych

zakłamanych

nieznanych

okolicznościach

męczęnską śmiercią

rozdarci

spaleni

rozerwani na kawałki

może zastrzeleni (czy na pewno wiemy że nie?)

spoczywacie w zaplombowanych trumnach

a może gdzie indziej…

,,

W innym wierszu Joanna chciałaby być „czarną skrzynką”, bo …przeżyłaby zamach i wiedziałaby wszystko…Dzisiaj, kiedy – dzięki niezależnym ekspertom i komisji Macierewicza – wiemy już  wszystko, Joannę Bóg wezwał do raju, spełniając życzenie z Jej wiersza:

ll

Jeśli do raju

to chciałoby się Chopina

i parę polskich wierszy

i altankę w maleńkim ogrodzie

pełnym róż…

mm

Tam spotkała swoich Rodziców, tam stroi skrzypce dla Pana… A Karol Wojtyła już święty prosi Ją o autograf na tomiku „Zielona wyspa”, który właśnie dostał pocztą niebiańską nadany przez krakowską oficynę. I On cieszy się, że Joanna jest w Domu Ojca zamiast cierpieć na ziemi, gdzie więcej demonów niż aniołów. Gdzie ustępujący prezydent ma czelność nazwać „falą nienawiści” ruch, który dał zwycięstwo Dudzie idącemu z autentyczną miłością na ratunek Ojczyźnie. Gdzie rząd smoleńskiej kłamczuchy zamiast podać się do dymisji zmienia trzech ministrów dla zamydlenia oczu, w tym nominacja  ministra zdrowia odbiera ludziom chirurga ratującego życie – więc kolejne uderzenie w naród! Naród bity ze wszystkich stron… A Joanna walczyła długo o swój żywot doczesny, bijąc chyba rekord światowy, bo poddała się aż 54 terapiom chemicznym! I z chrześcijańską pokorą nazywała to „łaską cierpienia”. W tym stanie nie traciła poczucia odpowiedzialności, do końca chciała służyć ludzkości i Ojczyźnie jako skrzypaczka i poetka, a jeszcze kilka miesięcy przed zgonem wystąpiła w swej rodzinnej Gdyni, w Klubie „Gazety Polskiej”, urzekając zebranych swymi wierszami i muzyką, choć terapia coraz bardziej osłabiała jej organizm. Do końca piętnowała Polską Ośmiornicę (PO), która oplątała Kraj i obywateli  podstępnymi mackami… I bez lęku wskazywała tajniaków, którzy na Krakowskim Przedmieściu osaczali ludzi broniących Krzyża, paradując :

bb

w butach wyczyszczonych na błysk

chlupie im smoleńskie błoto

oni – nasi bracia zdrajcy…

h

A Joanna – już w Domu Ojca –  modli się o naszą Ojczyznę, być może słowami swojej „Polskiej Litanii”  (z drugiego tomiku „Polskie Drogi”, Kraków, 2013), wiersz, który zarazem przypomina nam esencję polskości, a kończy się  prośbą:

g

Matko nasza odwróć tę kartę

Chryste zmiłuj się

Powstrzymaj  następny cios

h

Modlitwa to godna szczególnej uwagi, gdy  Polska Ośmiornica (metafora powracająca w cyklu jej ostatnich wierszy) nieustannie dławi Ojczyznę…

b

Obawy i prognozy Joanny, mej siostry planetarnej, nie należały do wzorów optymizmu, dlatego pominę je, by nie wpędzać czytelników w depresję. Wierzę też, że mogą być one odwrócone modlitwą i działaniem Ducha Świętego, w którego mocy pozostaje przemiana  oblicza „tej ziemi”. Zwycięstwo Dudy jest jej znakiem… A Joanna wraz ze Św. Janem Pawłem II i bł. Jerzym Popiełuszko tworzy teraz w niebie nieustającą Radę Pomocy Polsce, skoro rodacy w dorzeczu Wisły nie myślą o swej Ojczyźniew dniu wyborów. Bo Joanna kochała Polskę tak mocno, że pragnęła w niej „całować każde napotkane drzewo”!  Zmarła jednak we Wiedniu – 4 czerwca 2014 roku – po długiej chorobie, a spoczęła w rodzinnym grobie w Gdyni.

g

Marek Baterowicz

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: