Marek Baterowicz – KAINY URZĄDZIŁY ABLOM PRL-bis
KAINY URZĄDZIŁY ABLOM PRL-bis reklamując ten twór jako III RP. Stało się to w Magdalence, bo przy okrągłym stole już tylko potakiwano. Ale Kainy z ministerstw Kiszczaka i Wrony zapraszały do rozmów rozpuszczając pogłoski o rozwiązaniu siłowym, więc Able usiadły do stołu. Bo jeśli Kainy – w obronie swojej czci – zamierzały znowu postrzelać to wtedy rzeki spłynęłyby krwią nowych Ablów…Był to czysty bluff, ale Able dały się nabrać i zamiast domagać się wolnych wyborów przystały na okrągły mebel. A potem na wybory kontraktowe, które Kainy ogłosiły zwycięstwem…demokracji! Ich majstersztykiem była też nominacja Jaruzelskiego na… prezydenta, głosowanie było formalnością, bo nie było innego kandydata! To znaczy przez jakiś czas był, kiedy generał Wron niby wycofał się, proponując osobę Kiszczaka, lecz oczywiście tej kandydatury nie przyjęto. Nie była strawna dla Abli, ale że strawili Wronę ? Sowiecki agent „Wolski”, niedawny władca PRL-u stał się nagle prezydentem III RP dzięki głosom Sejmu kontraktowego! Kainy zagrały na nosie Ablom…Podobnie w r.1947 inny fałszywy Sejm ustanowił prezydentem Bieruta – agenta NKWD „Tomasza”! Analogia odległa tylko pozornie.
I tak, po 1989, Kainy z PZPR i UB, MSW czy ZOMO, ocalone od lustracji i innych kłopotów, miały czas się zreorganizować i przepoczwarzyć! Wyprowadziły niby sztandar, w końcu przystały na wyjście bratnich dywizji, bo mogły już działać bez opiekuńczych czołgów: miały własną dywizję, dywizję resortowych dzieci! No i parasol medialny! I kapitał, głównie zrabowany w aferach. Tymczasem Able nie dysponowały nawet pospolitym ruszeniem, chyba że na uliczne manifestacje. Niedługo potem Kainy uznały, że nie wystarczy rządzić Ablami podług wytycznych z Magdalenki, ale jeszcze zrobić z nich Kainów – dlatego antypolskie filmy kręcą nie szczędząc dotacji. A główny redaktor Adam (co prawie jak Abel) od brata swego Kaina – który w Szwecji się tuczy – nauki pobiera jak Polakom zajść za skórę! Na miejscu ma też radcę nie od parady, ex-rzecznika Kainów od Wrony, z którym nieraz tęgo popijał. Jak widać dzieje tzw. III RP to nieustanne pielęgnowanie zasłużonych Kainów, nieraz promocja nowych albo staranna ich obrona jak nas poucza przypadek zabójcy radnego PiS-u w Łodzi. Czy zabójstwo Marka Rosiaka było odzewem na apel Sikorskiego, by „dorżnąć watahy”? A tajemniczy seryjny „samobójca/zabójca” ilustruje republikę Kainów. Mówił Sumliński, że III RP rządzą setki morderców i coś w tym jest. A w ogóle Kainy byłyby szczęśliwe, gdyby prezydentem tzw. III RP został jakiś „serial killer”, bo wtedy z urzędu stosowałby to prawo dżungli z PRL-bis. Ale, ale. czy nie był nim Komorowski ? On to przecież powiedział kiedyś: „A może prezydent gdzieś poleci i będzie po wszystkim”! Czy było to tylko „wishful thinking” marszałka czy uchylenie rąbka tajemnicy? Istotnie, Prezydent poleciał, a potem zamiast Tupolewa wróciło 96 trumien! Przypadek to czy coś więcej?
Nie wiemy, ale prokuratura republiki Kainów z takim zapałem mataczyła śledztwo (oddane zresztą Rosjanom), że smoleńską „katastrofę” choćby z tego tylko powodu trudno uznać za wypadek. Pozostają bezkarni i kłamią jak niegdyś o Katyniu.
Bardzo niepokoi i to, że Kainy z dawnych służb PRL-u (umocnione grubą kreską i ochotnikami z mafii) jakby chciały zepsuć cały naród i wyhodować pokolenia Kainów. Oto kiedyś nauczyciele wzywali uczniów do marszu takim wierszykiem: „Giertych do wora, a wór do jeziora”! Tego nawoływania do zbrodni (ks. Jerzego także utopiono) nie ścigano prawnie, wprost przeciwnie: promowano je w mediach, w „Gazecie Wyborczej”! Skutek był piorunujący, przestraszony Giertych zmienił front i dziś – dobrze wytresowany – skakał i bałakał przeciwko partii Jarosława Kaczyńskiego. A w niedawnym marszu KOD-u za dużym kaczorem szedł małolat z pistoletem, czym skorupka nasiąknie za młodu. W innych demonstracjach starsi wciskają dzieciom plakaty z rysunkiem kaczora i dubeltówki, oraz napisem: „Wolna Polska bez kaczora” (!)Tak Kainy deprawują polskie dzieci, wychowują je w kulcie zabijania, chcą mnożyć Kainów! Zabijanie reklamują też wśród starszej młodzieży, po Smoleńsku dyrygowali marszem kilku tysięcy młodych ludzi rozszarpujących pluszową kaczkę i domagających się śmierci drugiego z braci Kaczyńskich okrzykiem : „Jeszcze jeden!” (impreza Dominika Tarasa) Ich arogancję napędza poczucie bezkarności: nie osądzono ani zbrodni PRL-u, ani zabójstw III RP. Po smoleńskim zamachu i Palikot też groził: „Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie”. Podżeganie do zbrodni podlega kodeksowi, ale nikt nie ścigał Palikota ani nie proponował mu wizyty u psychiatry. Czy można ścigać przyjaciela Michnika? Był pod ochroną układu. A „Gazeta Wyborcza” lansowała go zawsze jako Europejczyka i wzór obywatela.
O Kainach pisałem na naszychblogach.pl (28 grudnia 2015) , a temat ten podjął prof. Andrzej Nowak w artykule ogłoszonym 10 stycznia br. na portalu w.Polityce.pl. pod tytułem „Najnowsza historia morderczej nienawiści” i konkluduje: „Dopóki redaktorzy Gazety Wybiorczej, dopóki liderzy KOD-u nie odrzucą retoryki nienawiści – dopóty będzie im groziło współsprawstwo zbrodni”. I on przypomniał wierszyk o Giertychu, tak znamienny dla edukacji szkolnej dziatwy w kraju nazywanym III RP. Nawołującym do zabijania politycznych oponentów, co jest już prawie oficjalną metodą prowadzenia polityki w dorzeczu Wisły, gdy uświadomimy sobie długą listę zgonów w dziejach III RP. Polecam tu ważną książkę Doroty Kani, która zebrała wyczyny tego seryjnego „samobócy/zabójcy”! Prof. Nowak przeoczył jednak złowieszczy incydent noworoczny. Kiedy Prezydent Andrzej Duda wygłaszał przemówienie do narodu, grupa wyznawców kultu zabijania robiła sobie zdjęcia pod pomnikiem Gabriela Narutowicza. Tacy psychopaci pewnie podejmą apel jednej gwiazdeczki z Polsatu, która zaraz po wyborze Dudy na Prezydenta proponowała na facebooku zrzutkę na trotyl! W apelu tym była oczywista aluzja do zamachu 10 kwietnia.2010, bo wszyscy wiedzą że to nie brzoza wybuchła na pokładzie Tupolewa.
Państwo nazwane pochopnie III RP, a do niedawna rządzone przez koalicję PO-PSL nie tylko praktykowało mordowanie niewygodnych dla reżimu ludzi, ale i promowało zabójstwo jako środek walki politycznej, co oddaje np. wypowiedź Palikota. Są to działania podejmowane wbrew ideałom demokracji. I wbrew obietnicom tuskowej miłości! To państwo Kainów i kultura śmierci. A próby zarażenia dzieci taką „ideologią” są działaniem kryminalnym, generującym przestępców, zbliżonych do komórek terrorystów, wykorzystywanych przez pseudo-demokratyczny rząd Kainów do walki z opozycją demokratyczną. Rząd koalicji PO-PSL stosował te kryminalne metody, zwłaszcza po zamachu smoleńskim, który sam w sobie był odrażającą zbrodnią, uknutą przez Tuska i ex-peerelowskie służby wraz z Moskalami. Zainstalować bombę jest dla Kainów fraszką! A apele na marszach KOD-u sygnalizują zbrodnicze intencje.
Czy jest nadzieja, że Kainy porzucą kurs na likwidowanie politycznych przeciwników i że nie wywołają konfliktu na większą skalę ? Zdjęcia fanatyków terroru pod pomnikiem Narutowicza nie skłaniają do optymizmu. A zatem pewien procent narodu (są to Peerelczycy, nie Polacy!) jest chory i marzy im się krwawe rozwiązanie. Ci ludzie nie dorośli do demokracji, nie wyszli jeszcze z ustroju totalitaryzmu. Prof. Nowak przytoczył w swym artykule nawet wypowiedź Michała Skocznia, radnego PO z Krakowa, który pragnie ujrzeć egzekucję…pisowskiej bandy (Kaczyńskiego, Dudy, Macierewicza, Szydło, Kuchcińskiego, Kępy i kilku innych). Ten dobry człowiek wyznaje, że pisze to w pełni świadomy i trzeźwy jako członek PO. Jego zdaniem ludzie z PiS-u nie zasługują nawet na proces tylko na piach! Ten facet chory od nienawiści ma więc mentalność stalinowskich morderców z dywizji KBW czy katów z UB! Chciałoby się mieć nadzieję, że to odosobniony przypadek, ale niestety przeczą temu zdjęcia z Narutowiczem. Co robić, gdyby sprawy zaszły za daleko? Czy mamy się dać wyrzynać, bo Kainom przyszła na to ochota? Bo Peerelczycy nie chcą brać udziału w odnowie Polski!? Niestety, czas przerwać im te kryminalne praktyki rodem z PRL-u. I trzeba powiedzieć Ablom, że w obronie koniecznej zgładzić Kaina nie byłoby grzechem. Po prostu nie byłoby już innego wyjścia. Od 1945 r. zbyt wiele krwi upuszczono Ablom…a jako naród mamy prawo odbudować własną Ojczyznę.
Marek Baterowicz
O autorze:
Marek Baterowicz (ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” (W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” (Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” ( 1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” (Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” (Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a (u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW (w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich (Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich (Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” (Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie (Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju. W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” (PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” (Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” (Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” (Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” (Sydney, Vide 2008).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” (Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2003 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości (vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
W kraju publikował m.i. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” (tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski (list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” (UJ), „Estudios Hispanicos” (U.Wrocławski) czy „Literaria Copernicana” (U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto (Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Marszu Polonii i na Pulsie Polonii, a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich („Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”), roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.
A painting by Mariotto Albertinelli, 16th c.
Skomentuj