List Ewy Błasik do bliskich ofiar zamachu na malezyjskiego Boeinga 777
Poruszający list Ewy Błasik do bliskich ofiar zamachu na Boeinga 777.
„Winni odpowiedzą przed sądem”
Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską 8 sierpnia 2014 Ewa Błasik, wdowa po śp. gen. Andrzeju Błasiku, odczytała treść listu otwartego do rodzin, które straciły bliskich w zamachu na boeinga 777, przeprowadzonym przez terrorystów wspieranych przez Rosję.
Szanowni Państwo,
Na wstępie pragniemy wyrazić głębokie wyrazy współczucia rodzinom, których bliscy zginęli w katastrofie malezyjskiego boeinga. Ten niebywały akt terrorystyczny jest niewątpliwie efektem przyzwolenia Świata na zbrodnię smoleńską.
Gdy w kwietniu 2010 r. uległ katastrofie rządowy TU-154 M nikt nie mógł pojąć, jak samolot z najważniejszymi ludźmi w państwie polskim mógł się rozbić. Cała późniejsza seria wydarzeń propagandowych serwowanych nam przez Rosjan przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Osobiście byłam kłamliwie atakowana przez władze rosyjskie, niestety też przez polskie. Rosjanie próbowali wmówić, że to polska strona ponosi odpowiedzialność za tę tragedię.
W celu ukrycia faktycznych przyczyn tej tragedii rosyjski MAK bezpodstawnie oskarżył mojego męża – generała Wojska Polskiego, dowódcę Sił Powietrznych RP, że pod wpływem alkoholu wywierał naciski na pilotów. Po kilkunastu miesiącach wnikliwe badania udowodniły, że było to zwykle fałszerstwo propagandy rosyjskiej.
Teraz słyszymy zupełnie to samo w odniesieniu do tragedii pasażerów malezyjskiego boeinga, gdzie zginęło blisko 300 niewinnych osób. Administracja Władimira Putina próbuje wmówić światu, że za tą tragedią stoi Ukraina.
Jesteście Państwo w o tyle lepszej sytuacji, niż my ponad cztery lata temu, że macie Państwo wsparcie nie tylko własnego rządu, ale również innych państw zachodnich. My, wdowy, matki i córki wyłącznie przy wsparciu Zespołu Parlamentarnego oraz niezależnych mediów musiałyśmy odkłamywać kłamstwa smoleńskie. Nie przyjęliśmy fałszywych i tendencyjnych tez Rosjan.
Podjęliśmy tę walkę o prawdę, bo to jest walka. Będziemy walczyć dopóty dopóki świat nie pozna prawdy o tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Zestrzelenie malezyjskiego boeinga i katastrofa TU-154M zarówno w zakresie zachowywania się Rosji, jak i w odbiorze społecznym zawiera wiele podobieństw. Dlatego deklarujemy wolę współpracy przy wyjaśnianiu przyczyn obu katastrof.
Jesteśmy pewni, że przy wspólnych wysiłkach i staraniach doprowadzimy, że winni odpowiedzą przed sądem, a prawda o śmierci naszych bliskich będzie znana na całym świecie.
Za portalem niezalezna.pl
Skomentuj