50 miesięcy po katastrofie smoleńskiej – 25 lat wolności ?


sen mara

 

Stosunek władz III RP do katastrofy smoleńskiej i sposób prowadzenia (a raczej mataczenia) śledztwa przez oficjalne komisje rządowe i prokuraturę wojskową w pięćdziesiąt miesięcy po tragedii całkowicie obnaża prawdziwe intencje ekipy, z woli wyborców, a może i rosyjskich serwerów, reprezentującej państwo polskie. Zupełna obojętność wobec ujawnianych przez niezależnych ekspertów faktów, lekceważenie poważnych, naukowych badań i powierzchownie skrywana pogarda wobec ofiar katastrofy pozbawiają rządzących moralnego prawa do hucznie obchodzonej rocznicy „25 lat wolności”.

 

Pięćdziesiąt miesięcy kłamstw i ignorancji przekreśla 25 lat życia w poczuciu wolności i niepodległości. Jest to wystarczający, chociaż przecież nie jedyny powód kontestacji „święta 4 czerwca”.  Pochowanie generała Jaruzelskiego z honorami obok niezidentyfikowanych do dzisiaj grobów żołnierzy wyklętych, tuszowanie zbrodniczych wyroków, uniewinnianie odpowiedzialnych za masakry okresu PRL, ukrywanie winnych politycznych mordów, w tym prawdziwych zabójców błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki to tylko wierzchołek góry lodowej niesprawiedliwości i upokorzeń, towarzyszących Polsce od 1989 roku, dzięki grubej kresce Tadeusza Mazowieckiego.

 

Od pięćdziesięciu miesięcy przez Krakowskie Przedmieście przechodzi Marsz Pamięci Polaków, którzy domagają się wyjaśnienia prawdy o katastrofie smoleńskiej i powołania międzynarodowej komisji, która zagwarantowałaby rzetelne prowadzenie śledztwa i ocaliłaby resztę systematycznie niszczonej ewidencji zbrodni. Uczestnicy marszu mają coraz więcej przesłanek, by nie porzucać tej narodowej misji pamięci, wołania o sprawiedliwość i ujawnienie winnych. Idą przeciwko propagandowej machinie medialnej i obojętności większej części społeczeństwa i świata. Nazywani są „wyznawcami religii smoleńskiej” i lekceważeni machnięciem ręki.

 

Nikt z prześmiewców nie zwraca jednak uwagi, że to nie „wiara” prowadzi protestujących, ale naukowo sprawdzone fakty i uczciwie analizowana ewidencja. Wiadomo już, że na pokładzie rządowego Tupolewa doszło 10 kwietnia 2010 do wybuchu. Najnowsza informacja o wewnętrznej eksplozji silnika powinna pozbawić złudzeń wszystkich naiwnych. Dowodzi bowiem jednego: zamachowcy przygotowali zbrodnię tak, by Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i towarzyszącym mu osobistościom nie dać żadnych szans przeżycia. By zginęli wszyscy, co gorliwie ogłoszono jeszcze przed zakończeniem pozorowanej akcji ratowniczej.

 

 

Aleksander Rybczyński

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: