Dedykowane autorytetom moralnym A.Wajdzie i prof. Z.Brzezińskiemu ( i kilku innym )
Autorytety możne jak Wajda
Równiez professor Zbig Brzeziński
– z pancernej brzozy szyją spiski,
by zamiast prawdy puchła bajda –
to ich rozmaryn jest ponury
honor upchali do mysiej dziury
i plotą apel o pojednanie
między służbami a narodem –
w giezłeczku białym dusza niech stanie
i Anodiny ucałuje modem,
a także dłoń Millera i Tuska,
który się oddał w jasyr Ruska
Marek Baterowicz
Komentarz -mój list otwarty z 2010 roku
Lech Galicki
List otwarty do Andrzeja Wajdy i jego żony
Szanowny Panie, piszę do Pana zaskoczony pańskim listem, zasmucony jego treścią, zdumiony tym, że jeden z moich ukochanych reżyserów, artysta może być zdolny do sformułowania i podpisania swoim nazwiskiem tak niezwykle obcego polskiemu interesowi narodowemu, jątrzącego, podłego w swej wymowie listu.
Pisze Pan w liście przesłanym do „GW”, że „decyzja o pochowaniu Pana Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i Jego Żony Marii w krypcie na Wawelu, w której spoczywa marszałek Józef
Piłsudski, wśród Królów Polskich wywołuje poważne protesty i może spowodować największe od odzyskania niepodległości w 1989 roku podziały społeczeństwa”. Stwierdza Pan, że Prezydent Lech Kaczyński „był dobrym człowiekiem, ale nie ma żadnych przyczyn dla jakich miałby spoczywać na Wawelu”. Apeluje Pan do Władz Kościoła o wycofanie się z tej „niefortunnej decyzji”.
Kim Pan jest, Panie Andrzeju Wajda?
Wielkim artystą, człowiekiem o przerośniętym niebotycznie ego, osobą, która w poczuciu własnej wielkości i nieomylności pozwala manipulować określonym politykom swoim autorytetem w sprawach wielkiej narodowej wagi, burząc przy tym pokój serc Polaków i wprowadzając największe od odzyskania niepodległości w 1989 roku – podziały polskiego społeczeństwa. Co się stało z Pańską zaszczytną cechą narodowego, polskiego twórcy?
Zrealizował Pan film „Katyń”. Jestem nim zachwycony, co nie daje Panu prawa do jednoczesnego wprowadzania swoimi i żony „niefortunnymi”, antypolskimi – bo wprowadzającymi zamęt w okresie żałoby narodowej, oświadczeniami. Kim Pan jest, Panie Wajda? Wiem, znam środowisko artystów, twórców, że w swojej egzaltacji i miłości własnej skłonni są oni do oddania duszy wpływowym mecenasom i wyrafinowanym klakierom. Czy tak to jest z Panem u schyłku Pańskiej wspaniałej kariery? Pan czuje się mentorem narodowym? To błędna droga. Tu i teraz.
Ponieważ ma to być krótki, otwarty list do Pana zakończę go sugestią, która powinna dać Panu i Pańskiej żonie przynajmniej asumpt do przemyślenia zła, jakie uczynił Państwa list.
Polscy oficerowie, polska inteligencja, elita naszego narodu zamordowana strzałem w tył głowy w 1940 roku z rozkazu przywódców ZSRR, rękoma katów z NKWD w Katyniu i wielu innych miejscowościach na ziemi sowieckiej, została wrzucona do dołów. To posypano ciała polskich patriotów wapnem, to zwalcowano ułożone warstwami zwłoki, a nad nimi w wielu przypadkach stanęły ubikacje. Przyzna Pan, reżyserze Wajda, wielki artysto, że w tak niegodny sposób nie chowa się ludzi, że jest to sprzeczne z wszelkimi wyobrażeniami człowieka myślącego i przeraża do szpiku ludzkiego jestestwa.
Teraz, kończąc zapytam Pana, Panie Andrzeju Wajda, czy przyszło Panu do głowy, że Prezydent Lech Kaczyński „dobry, skromny człowiek”, wielki patriota, nieustępliwy w walce o interesy Polski, zabiegający o pamięć historyczną zdarzeń ważnych dla naszego kraju, człowiek, który zginął wraz z żoną i przedstawicielami elity polskiej udając się na uroczystości 70. rocznicy mordu katyńskiego – gdy spocznie na Wawelu, w krypcie Józefa Piłsudskiego – to będzie jak symbol przeniesienia z dołów katyńskich znękanych i upokorzonych ciał zamordowanych Polaków na Wawel.
Spoczną, Panie Andrzeju Wajda, wśród Królów Polski. Czy Pan to widzi swym okiem artysty: oni wraz z Prezydentem RP i jego żoną, będą na Wawel czwórkami szli unosząc wysoko, przestrzelone głowy.
Tam na Wawelu Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii Kaczyńskiej i w głębokim symbolu – Ofiar katyńskiego mordu miejsce.
Lech Galicki, prozaik i poeta
kwiecień 2010 r.
.