Marek Baterowicz – SZKALOWANI, OPLUWANI
W wielu miejscach globu otworzyły się gejzery antypolskości i szkalują nas pełną parą. Nie nadążamy z pisaniem protestów i wyjaśnień do redakcji gazet czy telewizyjnych stacji, bo zaledwie wyślemy nasze listy kolejny dziennik albo kanał TV opluwa Polaków przedstawiając ich jako antysemitów, a czasem jako wspólników Zagłady, co jest już piramidalną bzdurą i oszczerstwem na miarę Goebbelsa. Ostatnio ( 23 lutego br.) kanał 10 australijskiej TV użył określenia „Polish ghetto” dolewając oliwy do ognia debaty wokół defamacyjnego terminu „polskie obozy śmierci”. I zaraz pojawia się pytanie: czy ustawa IPN broniąca nas przed atakami ze strony mediów przewidziała tak perfidne pomówienie jak właśnie „polskie getto” ? Czy w ustawie nie ma luki ? Pomijam już absurdalność terminu, bo co niby ma on znaczyć ? Że było to getto dla Polaków czy że utworzyły je polskie władze dla ludności żydowskiej ? Ani jedno, ani drugie nie ma sensu. Media próbują przemycić też podstawowy fałsz, wmawiać opinii międzynarodowej, że Polacy mogli tworzyć getta dla Żydów, podczas gdy sami znajdowali się pod okupacją niemiecką. Państwo polskie nie istniało i nie było w stanie zakładać ani obozów zagłady, ani gett. Medialni kłamcy usiłują jednak wmówić światu, że to było możliwe i na tym polega złośliwość ich insynuacji. Ich dokuczliwe szkalowanie polskiej reputacji urbi et orbi.
Tymczasem gdyby sięgnąć do historycznych źródeł to okazuje się, że Polacy zawsze byli narodem tolerancyjnym i nie stosowali wobec Żydów poniżających nakazów, znanych w innych krajach. Odwrotnie, od czasów średniowiecznych książęta i królowie polscy nadawali im przywileje, oceniane potem przez pewnych historyków jako nazbyt szczodre. W polskiej monarchii nie było więc gett, Żydzi mogli mieszkać i przy ulicy Św.Anny w Krakowie, a w wieku XV-tym w okolicy placu Szczepańskiego. Ta nadmierna swoboda dla biblijnego narodu, który ukrzyżował Jezusa, niepokoiła papiestwo. A zatem podczas synodu całego Kościoła polskiego we Wrocławiu ( 1267): „… legat papieski Gwido w bardzo ostry sposób przypomniał o obowiązujących ograniczeniach dla Żydów. Nakazał im mieszkać tylko w gettcie, nosić spiczaste czapki i inne ośmieszające znaki, zabronił chrześcijanom zadawać się z nimi i siadać do stołu, lecz jednocześnie zobowiązał izraelitów do równych z katolikami świadczeń na rzecz kleru. Prawa takie istniały w całej katolickiej Europie, ale w Polsce ważono je lekce. Zachowały się wiadomości o specjalnym piśmie papieskim, karcącym Polaków za nadmiar liberalizmu i swobodne przestawanie z Żydami” ( P.Jasienica, „Polska Piastów”, PIW 1985, str.165).
Dopiero dekret króla Jana Olbrachta ( zmarł w r.1501) ustanowił Kazimierz miastem żydowskim ( Oppidum Judeorum), na wzór europejski. Nie było to jednak getto w sensie pejoratywnym, lecz obszar miejski, gdzie ludność żydowska miała wszelkie warunki dla kultywowanie swej osobności i religii, bo na terenie całej Europy i tak strzegła swej osobności i nie dążyła do asymilacji z innymi narodami. W XIX-tym wieku w Polsce ten podział na chrześcijańską i żydowską część miasta uległ zatarciu, a wśród Żydów zdarzali się nawet zwolennicy asymilacji. Złowrogi charakter getta pojawił się dopiero za okupacji niemieckiej, wtedy getta były po prostu przedsionkami do zagłady w obozach koncentracyjnych. Nie były to jednak „polskie getta” jak to ujęto na kanale 10, ale oczywiście getta zakładane przez niemieckiego okupanta. Oto jak na antypodach szaleją nowe gejzery antypolskości, nie bacząc na absurdalność swoich sformułowań. Przy okazji ta refleksja: im bardziej będziemy ulegli wobec presji z Izraela, tym bardziej będą nas opluwać i szkalować. List Sprawiedliwych – w kontekście afery rozdmuchanej wokół ustawy IPN – nie służy więc polskiej sprawie, w dodatku szkodzi idei Prawdy i sprzeciwia się idei suwerenności. Polsce nie można odebrać prawa do uchwalania ustaw broniących jej interesów, gdy na całym świecie szaleją gejzery antypolskości. To nawet obowiązek jest narodowy i zadanie dla rządu, aby strzec dobrego imienia Polski. Ustawy IPN nie można oskarżać o jakieś akcenty antysemickie, ani o próby ograniczania badań naukowych czy podważania wolności wypowiedzi jak insynuują „peerelczycy z betonu” i rozmaici wrogowie Polski. Nie dajmy się szkalowac, ani opluwać – bo racje są po naszej stronie.
Na marginesie dodajmy, że Polacy od stuleci byli wolni od ksenofobii, pozostawali otwarci na inne nacje, a dowodem tego jest nie tylko udzielenie azylu Żydom prześladowanym w całej Europie, ale i wielokrotne oddawanie tronu Rzeczypospolitej cudzoziemcom, poczynając od Ludwika Węgierskiego ( choć nie mówił po polsku!), potem Litwina Jagiełłę ( z matki księżniczki ruskiej ), Walezjusza, Batorego ( choć część szlachty stała za Maksymilianem austriackim ), Zygmunta Wazę – ale Jagiellona po kądzieli! – co utrąciło kandydatów z Wiednia! I wreszcie obu Sasów, bo francuski elekt ks. Conti zbyt późno dopłynął w okolice Gdańska, który zresztą opowiadał się za Augustem zwanym później Mocnym.
Wracając do głównego wątku czyli do gejzerów antypolskości i rozdmuchanego sporu wokół ustawy IPN, niesposób pominąć petycji o wznowienie ekshumacji w Jedwabnem, którą można podpisać w internecie i do czego zachęcam czytelników. Można też wysłuchać wywiadu z dr Ewą Kurek, która wyjaśnia wiele nieznanych aspektów tej sprawy. Okazuje się, że tamę ekshumacji postawiono po manipulacji rabina Michaela Schudricha, gdy Żydzi wyrazili zgodę tylko na ekshumację ograniczoną, a taka wyklucza ustalenie tego, co naprawdę wydarzyło się w Jedwabnem. Ostateczne wyjaśnienie tej zbrodni, dokonanej jednak pod dowództwem SS, jest tym bardziej potrzebne, bowiem śledztwo IPN podważyło wiarygodność zeznań Szmula Wasersztajna, a także podaną przez niego liczbę ofiar. Czas prześwietlić to antypolskie pomówienie, warto też aby Polacy pamiętali, że skomunizowani Żydzi na kresach – bez żadnego przymusu – współpracowali z NKWD i wydawali polskich sąsiadów do wywózki na Sybir. Zapomnieli, że dzięki schronieniu w Polsce przetrwali tyle wieków. A prof. Jerzy Robert Nowak cytował niedawno sąd brytyjskiego historyka B.Litvinowa ( pochodzenia żydowskiego!), który w „Antisemitism and Modern History” ( 1990, str.92) pisał, że „gdyby nie schronienie Żydów w Polsce w średniowieczu i odrodzeniu, to zniknęliby oni z historii jako naród”. Skąd więc nieustanne oskarżanie nas o antysemityzm ?
W cieniu tych wszystkich wydarzeń działają antypolskie bojówki. Oto wieczorem 9 lutego, tuż przed kolejną miesięcznicą smoleńską, prowokator Adrian C. zaczepił w Warszawie Pawła K. wywołując burdę o barierki ustawiane, by odgrodzić dzikich „obywateli RP” od Polaków celebrujących pamięć o ofiarach z zamachu na Tupolewa. Kiedy Paweł K. – spokojny tramwajarz warszawski – wyjaśniał mu powód ustawiania barierek, Adrian C. ugodził go trzykrotnie nożem. Paweł K. zmarł po kilku dniach w szpitalu, osierocił troje małych dzieci. Straszliwa to tragedia. Morderca Adrian C. liczy, że mu to ujdzie na sucho, bo wymiar sprawiedliwości nie działa w tzw. III RP, a minister Ziobro wymienił dopiero 20% sędziów. Polskie państwo pod tym względem to nadal w 80% PRL-bis! Jak długo potrwa ta upiorna sytuacja? Czas najwyższy, aby Polacy obudzili się z różowego letargu i przystąpili do oczyszczenia Kraju z elementów kryminalnych i z reliktów dawnych służb. Za jakie grzechy mają ginąć ludzie spokojni i uczciwi, a mordercy spacerować w glorii i korzystać z bezkarności, która jest atrybutem chorego systemu ?
Marek Baterowicz
ilustracja: Kazimierz (fragment widoku Krakowa) z Kronik Hartmanna Schedla
Skomentuj