Skąd wyszła inspiracja zabójstwa księdza Jerzego ?


  • 17 grudnia gościł w Toronto znanego dziennikarza śledczego, Wojciecha Sumlińskiego. Zanim opublikujemy obszerny materiał filmowy ze spotkania z Polonią kanadyjską, prezentujemy fragment nowej książki Autora. Obok wielu sensacyjnych wątków, porusza ona także nie wyjaśnioną do dzisiaj tajemnicę zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki.1280px-duesseldorf_071022_077_001Szansa na wskazanie wszystkich winnych tej zbrodni i ujawnienie o niej prawdy pojawiła się jeszcze raz, gdy powołano Instytut Pamięci Narodowej i prokuratorowi Witkowskiemu przywrócono sprawę. Po trzyletnim śledztwie był już prawie gotowy, by ogłosić jego wyniki i wystąpić z aktem oskarżenia. I właśnie w tym momencie, kilka dni po tym, jak przekazał kierownictwu IPN informację o wynikach śledztwa i jego konsekwencjach, naczelnik pionu śledczego poinformował Witkowskiego, że jego zespół de facto przestaje istnieć. Prokurator zazwyczaj wierzył w zbiegi okoliczności, ale każda wiara ma swoje granice. Nikt nie jest Einstainem, ale każdy,  jak dostanie parę razy po głowie, dostrzeże to, co widać gołym okiem: wszystko zmierzało do tego, by rola Witkowskiego, jako prokuratora prowadzącego śledztwo w sprawie zabójstwa Księdza Jerzego została zakończona – zanim on zakończy śledztwo. Być może ktoś uważany powszechnie za autorytet moralny, na kogo ktoś inny dysponował środkiem nacisku, przekazał jego przełożonym jakąś nieprawdziwą, rzekomo dyskredytującą, informację. Być może ktoś inny, powszechnie szanowany i ceniony, zasugerował szkodliwość obranego kierunku. Przyczyny tej decyzji prawdopodobnie na zawsze pozostaną tajemnicą…
  • Było późne popołudnie, kiedy prokurator dojechał do Lublina i słońce, które towarzyszyło mu w drodze do Warszawy, jakby symbolicznie się skryło. Ciężkie, ciemne chmury nadciągnęły nad miasto i z nieba spadł siekący deszcz. Nim z parkingu doszedł do biura, był przemoczony do suchej nitki. Nie miał jednak czasu zastanawiać się nad kaprysami aury. Przede nim było bardzo dużo pracy, na wykonanie której miał bardzo niewiele czasu.
  • Popołudnie spędził wertując starannie udokumentowane i zaopatrzone w odsyłacze akta oraz historie poszczególnych wątków śledztwa. Obejmowały one wszystkie elementy dochodzenia, które podległy mu zespół prowadził od 2001 roku i wcześniej, w latach dziewięćdziesiątych. Była to bardzo interesująca lektura, to znaczy jeżeli ktoś interesował się śmiercią, upodleniem, szantażami, kłamstwami i kombinacjami operacyjnymi. Nie znalazł tam nic nowego, nic o czym by nie wiedział. Spędził jałowe popołudnie i wieczór na próbach zestawienia dokumentów, ale żadna nowa okoliczność nie zaczęła się z tego wyłaniać. Cały materiał dowodził jednego: nie byli gotowi, jeszcze nie. Brakowało kilku miesięcy. W najgorszym stanie był najważniejszy wątek śledztwa – wątek rosyjski, wskazujący na udział w zbrodni na Księdzu Jerzym GRU, wojskowych rosyjskich służb specjalnych. Ale wątek ten zawierał mnóstwo niewiadomych. Zaledwie przed miesiącem odkryli tu nowe tropy, które wymagały jeszcze sprawdzenia i rozwinięcia.
  • Prokurator:  nie miałem żadnych wątpliwości, że inspiracja zbrodni wyszła z Moskwy. Ale co innego poszlaki, a zupełnie co innego dowody. Potrzebny był czas, najważniejsza rzecz, której nie mieli…
  • Wojciech Sumliński – fragment nowej książki ” Z mocy nadziei „

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: