Milczenie kłamców smoleńskich


 

Kłamcy smoleńscy przestali kłamać. Nie przekopują ziemi na metr w głąb, ani nie oburzają się pijaństwem generała Błasika. Przestali widzieć dowódcę polskiego lotnictwa za sterami Tupolewa. Nie załamują rąk nad nieudolnością polskich pilotów. Zapomnieli także o czym rozmawiał Prezydent Lech Kaczyński przed próbą lądowania w Smoleńsku. Nie ufają już Rosjanom. Pozostało im tylko milczenie.

Co było normalne po 10 kwietnia 2010, stało się bulwersujące po 17 lipca 2014, kiedy to zestrzelono malezyjskiego Boeinga 777. Dlatego smoleńscy kłamcy musieli przestać kłamać. Musieli przestać upokarzać rodziny ofiar i poniewierać godnością Polaków. Ostrze losu zbliżyło się do ich gardeł. Milczą i umierają ze strachu, że kiedyś zostaną rozliczeni z cynicznej gry, której stawką była niepodległa Polska. Wiedzą, że już jest za późno, by okazać skruchę i odwrócić bieg historii, która zapisała ich nazwiska w księgach zdrady i kronikach zbrodni.

Jako renegaci nie będą domagać się powołania międzynarodowej komisji do sprawy wyjaśnienia przyczyn tragedii nad Smoleńskiem i wskazania winnych. Zacytują tylko poetów i filozofów, w nadziei, że ich maski odzyskają rysy twarzy, a sędziowie wolnej ojczyzny będą ferować łagodne wymiary kar.  Kłamcy smoleńscy będą milczeć, dokąd gniew ulicy i prawda nie rozwiąże ich języków.

Aleksander Rybczyński

felieton opublikowany po raz pierwszy w sierpniu 2014

 

fot. Hanna Dobrowolska

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: