Aleksander Rybczyński – Prawda dla obojętnych


W kwietniu 2013 roku, podczas uroczystości upamiętnienia tragedii smoleńskiej i ludobójstwa katyńskiego pod Parlamentem Kanady w Ottawie, Przewodniczący Stowarzyszenia Bałtów w Kanadzie Andris Kesteris powiedział: „prawdę już znamy, teraz żądamy sprawiedliwości”.  W świetle wyników badań niezależnych naukowców, systematycznie ujawnianych kłamstw strony rosyjskiej i basującym im „ustaleń” komisji Millera i Laska, stwierdzenie przedstawiciela Bałtów wydaje się oczywiste.

W dwa lata później, w przededniu piątej rocznicy katastrofy nad Smoleńskiem, można jednak odnieść wrażenie, że stanęliśmy w miejscu. Żadne nowe rewelacje, ujawniane fakty, precyzyjne wyniki badań, jednoznaczne konkluzje już trzech niezależnych naukowych konferencji, poświęconych badaniom przyczyn rozpadu rządowego Tupolewa 154M nie są w stanie przełamać bariery obojętności opinii światowej, która ciągle opiera się na powtarzanych w nieskończoność kłamstwach.

W Polsce nie brak szczegółowych informacji, materiałów filmowych, dokumentów i publikacji książkowych – kto chce wiedzieć, zapoznać ze stanem niezależnych badań ma ułatwione zadanie. Pomimo to, znaczna część społeczeństwa nie jest zainteresowana poznaniem prawdy. Bierni konsumenci pasków głównego wydania dziennika telewizyjnego trwają przy paru bezczelnych dezinformacjach, podanych w pierwszych dniach po katastrofie.

Jeszcze bardziej niedoinformowana jest opinia światowa: brak niezależnych publikacji, połączony z brakiem zainteresowania i obojętnością wobec rozmiaru tragedii sprzyja szerzeniu propagandy zwykłej katastrofy lotniczej i potęguje ignorancję, posiłkującą się powtarzaniem stereotypowych fałszów, jakoby piloci Tupolewa próbowali lądować „mimo ostrzeżeń obsługi lotniska” i wbrew nakazom strony rosyjskiej, by odlecieli na inne lotnisko. Lista kłamstw, przyjmowanych jako oczywistość jest długa i trzeba robić co w naszej mocy, by kłamstwu się przeciwstawić.

Opinia światowa opiera się ona na przekazie dominujących mediów, nie tylko polskich, ale głównie korzystających z propagandy rosyjskiej. Nie mogłem uwierzyć, czytając w jednym z ważniejszych dzienników kanadyjskich „Toronto Star” (chlubiącym się, że kiedyś pisał dla niego Ernest Hemingway) artykuł o pijanym generale Andrzeju Błasiku. Paszkwil był zredagowany w jednej z moskiewskich agencji prasowych! Może dzisiaj po kompromitacji demokratycznego oblicza Putina rośnie opór wobec tego rodzaju propagandy, ale naiwność i uległość są nadal jednym z grzechów głównych większości dziennikarzy „wolnego świata”.

Świat ten powinien wreszcie dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się nad Smoleńskiem, dlaczego polski rząd „nie chciał drażnić Rosjan” i zgodził się na oddanie śledztwa Putinowi. Powinny podnieść się znaczące głosy, domagające się zwrotu czarnych skrzynek i wraku samolotu do Polski, a o powołanie międzynarodowej komisji do sprawy zbadania przyczyn katastrofy powinny się domagać parlamenty demokratycznych państw. By istniała na to szansa, konieczna jest systematyczna i cierpliwa akcja informacyjna w obcych językach. Jedną z takich inicjatyw jest strona internetowa

www.smolenskcrashnews.com

Warto na nią zaglądać, rozsyłać materiały i linki do światowych mediów, do ludzi skłonnych zainteresować się Polską, ludzi życzliwych i sceptycznych wobec powtarzanych powszechnie dezinformacji. Nie zawsze wystarczy, by prawdę głosił jeden człowiek.

Aleksander Rybczyński

Video i ilustracja: All rights reserved: 

http://www.smolenskzespol.sejm.gov.pl/ |

Translated by SmolenskCrash.eu 

Dodaj komentarz