Operacja polska NKWD


Malczewski_wigilia_na_syberii

 

W ubiegłym roku minęła 75-ta rocznica „operacji polskiej” NKWD z lat 1937-1938, dokonanej w granicach ZSRR. Ogromnym paradoksem jest to, że ta pierwsza ludobójcza czystka Stalina uważana przez wielu historyków za największą zbrodnię popełnioną na Polakach w wieku XX-tym, wspominana jest tak rzadko i znana jest tak słabo samym Polakom. Od sierpnia 1937 roku do listopada 1938 skazano prawie 140 tys. Polaków, w tym 111 tysięcy rozstrzelano, co prawie 6-krotnie przekracza liczbę pomordowanych w operacji katyńskiej. Rosyjski historyk Nikita Pietrow ( Stowarzyszenie „Memoriał” ) przyznaje, że to największa spośród operacji narodowych NKWD co do liczby ofiar. Na marginesie możemy zastanowić się czy jeszcze większą zbrodnią nie była deportacja na Daleki Wschód ponad dwóch milionów Polaków – zagłada tysięcy istnień w nieludzkich warunkach klimatycznych nie ustępuje  likwidacji ludzi z pomocą kul karabinowych.

 

W związku z 75-tą rocznicą tragedii redakcja zasłużonego kwartalnika „Arcana” w Krakowie rozpisała ankietę wśród najważniejszych zagranicznych i polskich badaczy tej zbrodni, a ich wypowiedzi  zebrano w numerze 106-107 ( 2012) tego pisma. Ankietę otwiera głos wspomnianego już historyka Pietrowa, który podkreśla, że rosyjskie władze utrudniając dostęp do zbiorów archiwalnych występują w roli ukrywających przestępstwa stalinowskie. W tym świetle bierna postawa, nawet zaniechanie, ze strony wielu polskich ośrodków niejako pomaga Rosjanom w procederze wyciszania tematu. Istotnie – jak mówi Krzysztof Jasiewicz z Instytutu Studiów Politycznych w Warszawie –  zbrodnia operacji polskiej NKWD nie została nawet nazwana zbrodnią przez państwo polskie, a jej ofiary wyrzucono poza obieg narodowej martyrologii. I dodaje, że „powinniśmy przywrócić z niebytu nazwiska Ofiar i ich groby oraz zapewnić im godne miejsce w pomnikach, w nazwach ulic, w formie specjalnego muzeum. Nie powinniśmy zgadzać się na wspólne cmentarze wraz z innymi nacjami, bo to służy na obszarze postsowieckim do rozmydlania zbrodni i obniżania jej rangi. Kaci i ich pomocnicy winni być znani. Polska musi się upominać o Polaków pod każdą szerokością geograficzną”.

 

Otóż to, a co w tej sprawie uczynili Polacy na antypodach ?  Apel Rady Polonii Świata z 1997 roku, który wzywał do obchodów w dniu 14 września polskiego Holokaustu chrześcijańskiego ( ofiar hitleryzmu i bolszewizmu) pozostał jak dotąd bez echa. Być może wynika to z obaw, że użycie określenia „holokaustu” będzie przyjęte niemile przez społeczność żydowską, która poniekąd zawłaszczyła sobie ten termin. Taka postawa jednak – lękliwa czy „narrow-minded” – z góry wyklucza liberalizm Żydów ( a dlaczego o nim wątpić ?), którzy przecież mogliby podzielić się z nami tym symbolicznym w końcu terminem, widzieć w tym wyłącznie nazwę podobnego ludobójstwa, choć nieco mniejszego co do rozmiarów w porównaniu z ich Holokaustem, ale też wielkiego w skali martyrologii.

 

W ankiecie powraca też wielokrotnie pojęcie „bloodlands” przyjęte z tytułu ważnej książki Timothy Snydera „Bloodlands”, który udowadnia w niej, że najbardziej prześladowaną mniejszością etniczną w granicach ZSRR byli właśnie Polacy.Oczywiście po sierpniu 1937 r. przeprowadzono w Rosji operacje narodowościowe np. przeciwko Finom, Estończykom, Rumunom, Bułgarom, Macedończykom, Łotyszom, Grekom, Persom, Koreańczykom lub Chińczykom, ale akcja przeciwko Polakom była pierwszą, co podkreślają nawet badacze rosyjscy: Mikołaj Iwanow w książce „Pierwszy naród ukarany. Polacy w Związku Radzieckim 1921 – 1938” ( Wrocław, 1991) i Nikita Pietrow w pracy „Polska operacja NKWD”. „Karta” nr.11’1993. Pietrow dodaje, że Polaków zatrzymywano też w ramach innych operacji narodowościowych, a także w ramach tzw.operacji kułackiej, prowadzonej od lipca 1937 r. Pietrow przekazywał stronie polskiej materiały o tych zbrodniach już 20 lat temu, lecz post-PRL-owski establishement w III RP jakby ignorował sprawę „operacji polskiej NKWD”, co zdaniem prof.Marka Jana Chodakiewicza jest skandalem godnym odnotowania. Potwierdza to jednak powszechnie panujący pogląd, że w III RP rządzą nie Polacy, ale Peerelczycy czyli spadkobiercy dawnych preferencji PZPR, a zatem również zacierania wszelkich śladów rosyjskich win.

 

Prof. M.J.Chodakiewicz stawia pytanie dlaczego Polacy znaleźli się na bolszewickim celowniku i dlaczego jako pierwsi ?  Uważa on, że Sowieci Polaków i Polski się bali, nie tylko w sensie materialnym, ale głównie w sensie duchowym, Polacy bowiem byli spadkobiercami I RP, której sarmacka ( post-sarmacka i prometejska ideologia) stanowiła najbardziej atrakcyjną alternatywę do zorganizowania Międzymorza i okolic. Jasiewicz natomiast mówi ogólnie o antypolskich fobiach elit sowieckich i samego Stalina, dodając jednak inną istotną przyczynę: kompleks przegranej wojny 1920 roku. Wyłania się więc tu motyw zemsty, bynajmniej nie do odrzucenia. Historyk Bogdan Musiał ( Uniwersytet Kardynała S.Wyszyńskiego ) zwraca też uwagę na to, że Polacy byli prześladowani systematycznie przez sowiecki reżim o wiele wcześniej, a na dużą skalę od 1930 do 1936 roku, gdy dziesiątki tysięcy polskich rodzin były deportowane na wschód, a tysiące mężczyzn zostało zamordowanych. Z kolei w „Czarnej księdze komunizmu” (1997) prof. A. Paczkowski przypomina, że już w latach 1924-1929 co najmniej kilkuset Polaków rozstrzelano pod zarzutem „szpiegostwa” ( choć POW już nie istniała), represjonowano też kilkuset polskich księży, a od r.1935 likwidowano polskie rejony autonomiczne ( str.341/2).

 

Tomasz K.Sommer definiuje „operacje polską” jako pierwszy przypadek ludobójstwa dokonanego z przyczyn etnicznych i przeprowadzonego w sposób administracyjny przez państwo totalitarne. Podobnie widzi to Marek Kornat ( Instytut Historii PAN, W-wa): „prześladowania Polaków na terenie ZSRR trzeba nazwać eksterminacją, a obowiązek pamięci zbiorowej Polaków rozciąga się na to straszliwe doświadczenie eksterminacji, będącej zbrodnią przeciw ludzkości sui generis”.  I dlatego w Instytucie Pamięci Narodowej ( tak znienawidzonym przez post-komunistyczny układ III RP ) z inicjatywy śp. prezesa IPN-u Janusza Kurtyki, a we współpracy z archiwum SB Ukrainy, opublikowano dwa tomy pt. „Wielki Terror: operacja polska 1937-1938” ( 2010). O tym narodowym obowiązku mówi też prof. Jan Jacek Bruski ( Instytut Historii UJ): „Przywrócenie pamięci o najkrwawszej z operacji narodowościowych NKWD to bez wątpienia wielkie zobowiązanie przede wszystkim dla strony polskiej”. Wymienia  zarazem cudzoziemców, którzy wyprzedzili nas w odkrywaniu owej zbrodni jak Terry Martin, Timothy Snyder, Hiroaki Kuromiya albo śp. Oleg Ken. Wśród nich byli też Iwanow, Pietrow czy rosyjsko-niemiecki historyk Victor Donnighaus. Obecnie duży udział w przypomnieniu tragedii Polaków z lat Wielkiego Terroru ma Instytut Pamięci Narodowej, który nadrabia stracony okres kilkudziesięciu lat. W tym czasie – jak to ujął Jerzy Bednarek ( IPN, Łódź ) – owa zbrodnia była całkowicie przemilczana, a co gorsze, w wielu obszarach wiedzy historycznej w dalszym ciągu pozostaje białą plamą. Swoistą hańbą jest to, że w obszernej publikacji „Białe plamy – Czarne plamy. Sprawy trudne w relacjach polsko-rosyjskich” ( 2010, pod redakcją Adama D.Rotfelda, który niegdyś był protegowanym Cyrankiewicza ) represjom wobec Polaków w latach 30-tych poświęcono niewiele miejsca, a w tekście rosyjskim w ogóle je pominięto. A przecież – jak podkreśla prof. Henryk Głębocki ( Instytut Historii UJ) – przywrócenie pamięci o tej masakrze jest elementarnym obowiązkiem, nie tylko ze względów naukowych, ale ludzkich po prostu. Zdaniem prof.Głębockiego etniczne czystki nie tylko rozwiązywały problemy wewnętrzne w ZSRR, ale i przygotowywały przedpole do rewolucyjnego podboju Europy i świata. Polacy dla Stalina i jego kierownictwa byli „zbiorowym wrogiem”, co nawet znalazło wyraz w filmach sowieckich, propagujących czarny wizerunek Polaka. W rzeczywistości Stalina drażniła – jak sądzi Głębocki – żywotność polskiej idei prometejskiej, obecność polskości na kresach i fiasko projektu wyhodowania „zbolszewionej tożsamości” Polaków, których zamierzał użyć w przyszłości w sowietyzowaniu Polski. I wreszcie warto zacytować słowa prof. Hiroaki Kuromiya ( Indiana University): „Operacja Polska była zapewne najbardziej niszczącą ( the most devastating ) spośród masowych mordów wymierzonych przeciw konkretnym narodowościom za Stalina. I , tak jak Holokaust, Operacja Polska powinna być pamiętana przez całą ludzkość”. A zatem – dodajmy – również na antypodach!

Marek Baterowicz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: