Marek Baterowicz – MASAKRA W NICEI, STRZAŁY W MONACHIUM
– choć można było w Nicei zapobiec jej z ŁATWOŚCIĄ! Policjanci mogli sprawdzić co naprawdę wiezie Bouhlel, mieli nawet obowiązek, trwał stan wyjątkowy a w pobliżu świętowano.Tak olbrzymim tirem nie rozwozi się lodów! Zamach byłby wtedy udaremniony w zarodku. Pasywność policji sugeruje nawet, że byli „wspólnikami” Bouhlela! Dobrze ujął to Andrzej Owsiński na naszych blogach.pl – „Nicea, a kto następny?” (17-7-2016) – pisząc, że policjanci albo byli kretynami, albo byli w zmowie z zamachowcem. Odpada perspektywa strachu, bo na pewno nie bali się jednego osobnika. Do ochrony festynu 14 lipca rozlokowano 64 policjantów, 42 lokalnych mundurowych i 20 żołnierzy – siły aż nadto wystarczające, by obezwładnić jednego szaleńca, więc minister bezpieczeństwa Bernard Cazeneuve powinien podać się do dymisji! Jeśli nie premier Valls wygwizdany w Nicei i okrzyknięty …mordercą! Bo rzeczywiście rzeź niewiniątek na Promenadzie Anglików ( zginęło wiele dzieci, a 19 walczy w szpitalu o życie ) jest potworną kompromitacją Republiki: francuskie państwo nie działa! Christian Estrosi, ex-mer Nicei i prezydent regionu Provence-Alpes Maritimes-Côte d’Azur ujawnił i to, że przed świętem 14 lipca prosił o dodatkowe posiłki policji, ale ich nie otrzymał ! Sądzi, że większa obecność sił policyjnych mogła zapobiec tragedii. I ma rację, dlatego jego wypowiedź okrojono już w następnych edycjach dziennika TV! Interes antyfrancuskiej „mafii meteków”, która rządzi Francją musi być górą. Rządzący gabinet lekceważy to, że własnym niedołęstwem doprowadził do masowego morderstwa i to w dniu narodowego święta! Wywiad Manuela Vallsa dla TV ( 16 lipca ) był popisem arogancji, ani śladu skruchy – za to apel o poniechanie politycznych sporów i zwarcie szeregów w walce z terroryzmem! Jednakże to sam rząd nie zrobił nic od listopada, gdy zadekretował stan pogotowia po zamachach w Paryżu – co wytknął wspomniany już Estrosi dystansując się od wizyty Hollande’a i Vallsa w Nicei. Odmowa przysłania posiłków była karygodnym zaniedbaniem. Estrosiemu wtóruje i mer Cannes, David Lisnard: „Państwo traktuje nas z pogardą…” Południe Francji to raczej prawica czyli republikanie ( ex-UMP) i Front Narodowy, ale nie powinno być to powodem, by rząd socjalistów w kwestii bezpieczeństwa podejmował decyzje wrogie dla Francji! Narażono w Nicei życie obywateli, dzieci, też wielu turystów. To kompromitacja dla Republiki. Szczególnej ochrony wymagała właśnie Nicea, bo z tego miasta rekrutuje się największa ilość dżihadystów (aż setka) wyruszających do Iraku czy Syrii – nie wiedział o tym minister Cazeneuve? Bouhlel był przede wszystkim osobnikiem chorym, rozpitym i mało towarzyskim – nie odpowiadał nawet na pozdrowienia sąsiadów. Był odnotowany przez policję i przez wymiar sprawiedliwości – wyrok w marcu 2015 r. za pogróżki i gwałty. Dlaczego więc dano mu pozwolenie na prowadzenie tira? Nie chodził do meczetu, nienawidził świata i ludzi. To był pierwszy motyw dla jego zbrodni, choć w ostatniej fazie mógł go wykorzystać ISIS, lecz nie miało to już znaczenia – bo do rzezi dopuściły siły bezpieczeństwa Republiki!! Dlaczego ? Ano właśnie, i tu pod pretekstem jedności narodowej uchyla się prawdziwe pytania… – jak czytamy w „Le Point” (Fenech). Okrutnym zbiegiem okoliczności był dekret ustanawiający medale dla ofiar terroryzmu, ogłoszony tuż przed rzezią w Nicei, gdzie dopuszczono się poważnych błędów i uchybień. Dlatego Estrosi zażądał, aby Valls dokonał generalnej inspekcji służb zamiast udzielać społeczeństwu lekcji. Jego zdaniem tylko policja municypalna była w Nicei w akcji. Niestety, Estrosi jest znienawidzony przez socjalistów, choćby dlatego że wniósł kiedyś projekt przywrócenia kary śmierci za szczególnie odrażające przestępstwa. Jego głos jest zatem marginalizowany. Przedłużenie stanu wyjątkowego o 6 miesięcy było jednak okazją dla prawicy, by domagać się dziesięciu warunków przed uchwaleniem tej decyzji. Tragedia w Nicei stała się ciosem ostatecznym dla rządzących lewaków, to oni sami popełnili harakiri i to w sytuacji, gdy przeciwko reelekcji Hollande’a stoi 73% obywateli. Szkoda jedynie tylu ludzkich istnień, a w tym pokaźnej liczby dzieci. Służby bezpieczeństwa okryły się hańbą, to totalna kompromitacja francuskiej policji i rządu socjalistów. Jeden chory osobnik oszukał Republikę, Czy do dymisji poda się bodaj Cazeneuve ? Na razie nie ma na to ochoty, jego obroną jest kontratak, bo dyrekcja do walki z terroryzmem nagle zażądała, by… wymazać obrazy z ukrytych kamer rejestrujących przebieg zamachu! Oznacza to zniszczenie dowodów zupełnej indolencji policji, co też uniemożliwi rodzinom ofiar ewentualne wnioski o odszkodowania ze strony rządu. Władze Nicei odmówiły wymazania obrazów z owych 24 godzin i jest to decyzja ze wszech miar słuszna. A są tam dowody kompromitujące siły porządku jak np. jedno auto policyjne, zaparkowane na promenadzie, a w dodatku puste! Policjanci byli gdzie indziej, ale nie w pogotowiu. W tej sytuacji do akcji włączył się pewien cywil na skuterze próbując daremnie zatrzymać tira. Inne zaniedbania przedstawił lewicowy (o dziwo!) dziennik „Libération” (założony kiedyś przez Jean-Paul Sartre’a), co wywołało gniewne komentarze sekretarza stanu Jean-Marie Le Guen. Uważa on, że krytykowanie Państwa jest …niebezpieczne dla demokracji (?) i że minister Cazeneuve jest ofiarą nagonki. Trudno o bardziej fałszywą interpretację, bo to przecież domaganie się transparencji jest właśnie cechą demokracji.
Reasumując, masakra w Nicei – której naprawdę można było zapobiec – jest olbrzymią kompromitacją premiera Vallsa i prezydentury Hollande’, stanowi wielki cios dla ich już mocno nadszarpniętego prestiżu w sytuacji, gdy całą Francją wstrząsały demonstracje przeciwko rządowi, który w niedemokratyczny sposób wprowadzał zmiany do kodeksu pracy. A próba zatuszowania śladów poprzez żądanie wymazania z kamer zapisu zamachu jest już trickiem z repertuaru poczynań władzy totalitarnej. Reżim socjalistów jest dziś w Paryżu trzymany mocną ręką Hollande’a ( z poparciem Merkel ) i „mocną gębą” Vallsa, który umie zakrzyczeć wszelkie głosy opozycji.
A w tydzień po tragedii w Nicei strzały w Monachium spowodowały śmierć 10 osób (jest też 9 rannych), kanclerz Angela Merkel zwołała w sobotę radę bezpieczeństwa państwa. Ta masakra położy chyba kres jej optymistycznej polityce zapraszania do Niemiec uchodźców wszelkiej maści i to bez należytego sprawdzenia ich curriculum vitae. To kolejna rysa na wizerunku pani kanclerz, która zarazem dyryguje Unią Europejską, a wiele jej decyzji nie podoba się nawet Niemcom z Bawarii, a cóż dopiero innym krajom UE. Strzelanina w Monachium podważy też straszak 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę, jeśli terroryści są w stanie działać w samych Niemczech i niepokoić konsumentów hamburgerów! Akty terroru w centrach komercjalnych zdarzają się na całym świecie, także na antypodach. To najbardziej odsłonięta strefa dla zbrodniczych akcji i nie tylko ze strony terrorystów, ale i osobników chorych, cierpiących na nienawiść do świata. W Monachium strzelał obywatel niemiecki pochodzenia perskiego, co przekreśla również teorię o pozytywnej asymilacji azylantów. Za mało jeszcze wiemy, co stało za tą zbrodnią, a zatem ostatecznej analizy doczekamy się po śledztwie. Dziś jedynym pewnikiem jest to, że strzały w Monachium ugodziły w absurdalny koncept pani Merkel o nowej Europie, zalanej milionami uchodźców z najbardziej egzotycznych rejonów planety. Ludzie z innych stref kulturowych najczęściej nie odnadują się w przestrzeni Europy i rzadko szanują narody, które udzieliły im gościny.
Marek Baterowicz
.
Skomentuj