Ofiary śmiertelne po ataku terrorysty w Sydney
Po kilkunastu godzinach dramatu specjalna jednostka policji przypuściła szturm na kawiarnię w australijskim Sydney, gdzie wraz z 17 zakładnikami zabarykadował się muzułmański terrorysta. Podczas akcji oprócz napastnika śmierć poniosły dwie osoby a cztery zostały ranne.
Sprawcą okazał się irański emigrant – Man Haron Monis – przebywający w Australii od 1996 roku. Napastnik jest dobrze znany organom ścigania. W przeszłości został skazany przez lokalny wymiar sprawiedliwości za pisanie nienawistnych listów do rodzin poległych a Afganistanie australijskich żołnierzy, których nazywał „żołnierzami Hitlera”. Był także oskarżony o napaści na tle seksualnym i pomoc w zabójstwie swojej żony. Przebywał na wolności po wpłaceniu kaucji.
Motywy działania terrorysty nie są znane. Według doniesień medialnych terrorysta zażądał rozmowy telefonicznej z premierem Australii Tonym Abbottem oraz dostarczenia flagi Państwa Islamskiego (IS). Działania napastnika łączone są więc z odwetem za zaangażowanie Australii, która zaangażowała się czynnie w działania wymierzone przeciwko dżihadystom z IS walczącym w Syrii i Iraku. Bojownicy Państwa Islamskiego według raportów niezależnych organizacji i agend ONZ, odpowiedzialni są za bestialskie masowe egzekucje, gwałty, tortury i prześladowania niemuzułmańskiej ludności cywilnej w Syrii i Iraku. Znaczą część spośród ofiar IS stanowią chrześcijanie.
Komentarz: W relacjach mediów światowych i agencji prasowych dotyczących wydarzeń w Sydney odczuć można pewną zmianę akcentów. Do tej pory w przypadku ataku terrorystycznego dokonanego przez muzułmańskich fanatyków prawie niemożliwe było odnalezienie w relacji przymiotnik „muzułmański”. Tym razem doniesienia medialne bardziej przekazują fakty oddalając się od patologicznie rozumianej politycznej poprawności. Jedynie media i agencje w Polsce (w tym PAP) opisując atak muzułmańskiego terrorysty używają ogólnych określeń jak „napastnik”, „uzbrojony mężczyzna” lub „porywacz”.
D.D.
Skomentuj