Jarosław Szarek – Sztylety i szubienice


Sztyletnicy

Władze narodowe karały śmiercią za zdradę. „Na mocy wyroku ukarany został śmiercią szpieg Tomasz Ratajski. Człowiek ten już od dawna był szkodliwym sprawie narodowej, obecnie pracował w kancelarii gen. Rożnowa. […] Liczne dowody zbrodni jego zebrane i sprawdzone zostały” – czytamy w rozkazie naczelnika Warszawy.Rząd Narodowy – sprawujący faktycznie władzę w Królestwie Polskim i posiadający autorytet nieporównywalny z zaborczą władzą – powołał również powstańczy wymiar sprawiedliwości. To do tej tradycji odwoła się niespełna wiek później Polskie Państwo Podziemne w okresie II wojny światowej. Sztyletnicy czy żandarmi narodowi z czasów powstania znajdą swoich następców wśród żołnierzy Armii Krajowej wykonujących wyroki na funkcjonariuszach gestapo, SS oraz służących im konfidentach. Inna to już będzie epoka, ale walka ta sama, a sztylet zastąpią parabellum czy sten.„W sprawie egzekucji na szpiegach i zdrajcach”

Zamachy na przedstawicieli rosyjskiej administracji, policji i rodzimych zdrajców były formą samoobrony, akceptowaną nawet przez osoby tak umiarkowane, jak przywódca „białych” hrabia Andrzej Zamoyski. Jeszcze przed wybuchem powstania dokonano kilku spektakularnych akcji. Tak zginął Paweł Felkner, naczelnik tajnej kancelarii oberpolicmajstra Warszawy. Nie powiodły się zamachy na margrabiego Wielopolskiego i księcia Konstantego.

Władze powstańcze wydały specjalny „Okólnik do agentów dyplomatycznych w sprawie egzekucji, dokonywanych imieniem Rządu Narodowego na szpiegach i zdrajcach”. Na mocy jego wyroków ostrzegano zdrajców i konfidentów, a gdy to nie skutkowało zaprzestaniem zdradzieckich działań, wykonywano wyroki śmierci. W jednym z dokumentów czytamy: „Nowe to wzmaganie się szpiegostwa i moskiewskiego terroryzmu, którego najpotworniejsze wybryki stwierdza codziennie mnóstwo doniesień naszych urzędników bezpieczeństwa publicznego, znagla jedynie władze narodowe do stosowania wyjątkowych środków, które w stanie zwyczajnym naszego społeczeństwa nigdy by miejsca nie znalazły”.

W Warszawie powołano żandarmerię narodową. Przy Rządzie Narodowym powstała Straż Bezpieczeństwa (Straż Narodowa), na jej czele stał Paweł Landowski. W stolicy żandarmeria narodowa liczyła ok. 250 osób podzielonych na cztery oddziały, kontrolujące podległe im obszary miasta. Wydzielony oddział żandarmów – Bractwo Czarnych dowodzone przez Władysława Karwowskiego – wykonywał wyroki śmierci. Podobnie jak odrębna formacja Policji Narodowej, tzw. sztyletnicy, czyli Straż Zbrojna Emanuela Szafarczyka.

Śmiercią karano za zdradę i zbrodnię stanu. Rozporządzenia władz narodowych przewidywały najwyższy wymiar kary m.in. za pomoc przy brance, dla sędziów i wykonawców wyroków doraźnych na jeńcach oraz wobec „dopuszczających się rekwizycji na własną korzyść„. Ten ostatni zarzut postawiono Fortunatowi Jerliczowi, skazanemu na początku lipca 1863 r. za sfałszowanie pieczęci Rządu Narodowego oraz kwitów podatkowych, na podstawie których zbierał pieniądze do własnej kieszeni.

Powstrzymanie powstańczych zamachów stało się „najważniejszym w chwili obecnej celem rosyjskiego rządu” – raportował naczelnik warszawskiego garnizonu żandarmerii płk Raspopow latem 1863 r. I jak stwierdzał, choć niektórych wykonawców egzekucji udało się aresztować, to „stracenie ich nie wywołało należytej reakcji w umysłach ludności miejskiej. Tracąc na szubienicy jednego ze swoich podwładnych, komitet zyskuje setki innych”. Skutki „powszechnego terroryzmu”, jak pisali Rosjanie, były dla nich fatalne. Wspominał o tym namiestnik Królestwa Polskiego książę Konstanty, stwierdzając, że „pozbawia on władze najezdnicze wszelkiego, oprócz bagnetów, oparcia w kraju”. Ogółem w Warszawie w 1863 r. wykonano z mocy Rządu Narodowego 46 egzekucji, najwięcej latem tamtego roku. Spośród skazanych 24 osoby zostały zabite, a 22 ranne.

„Droga ciągłych denuncjacji”

Sztyletem ugodzono Ignacego Bączyńskiego za „liczne od dwu lat denuncjacje”. Bączyński był etatowym konfidentem, m.in. zajmował się podrzucaniem zakazanych druków do mieszkań rzemieślników, przyczynił się również do wykrycia drukarni narodowej na rogu ulicy Brackiej i Alej Jerozolimskich. W połowie lipca poinformowano o wykonaniu wyroku na Tomaszu Ratajskim, „przebiegłym i zuchwałym agencie prezesa tajnej kancelarii gen. Rożnowa zarządzającym »tajną służbą« w Kancelarii Specjalnej do Spraw Stanu Wojennego i służącym wiernie znanemu z brutalności Teodorowowi Tuchołce”, następcy zasztyletowanego Felknera.

Kilka dni później dopadnięto byłego członka Komisji Śledczej w Cytadeli płk. Leuchtego, obwinionego m.in. o wykrycie redakcji podziemnego pisma „Strażnica” oraz donoszenie „o liczbie i działaniach oddziałów powstańczych”. Sztylety dosięgły także „jednego z najlepszych agentów policji” Tuchołki – Piotra Białego, który „wstąpił na drogę ciągłych denuncjacji” i „odznaczał się gorliwością w szpiegostwie i nadużyciach”.

Po nieudanym zamachu na namiestnika Berga we wrześniu 1863 r. część żandarmów odeszła do oddziałów leśnych, a dowództwo nad pozostałymi sztyletnikami przejął Emanuel Szafarczyk. Kierował on likwidacją jednego z najgroźniejszych agentów, doktora Bertolda Hermaniego. Ten, gdy nie udało się mu w Warszawie przeniknąć do Rządu Narodowego, w połowie sierpnia przyjechał do Krakowa, gdzie działał pod nazwiskiem Matuszewski, próbując dalej dopiąć swego celu. Został ujawniony przez naczelnika policji narodowej Jana Karłowicza, w którego ręce wpadła sekretna korespondencja Hermaniego z naczelnikiem tajnej policji Amilkarem Pauluccim. Dysponując takimi dowodami, podjęto nieskuteczną próbę wykonania wyroku w Krakowie, ale groźny konfident został tylko ranny i zbiegł do Berlina. Wrócił jednak do Warszawy i zamieszkał w Hotelu Europejskim. Tam dopadli go ludzie Szafarczyka i zasztyletowali na początku października 1863 r. Dwójce zamachowców udało się uciec, ale Rosjanie aresztowali niewinnego cukiernika, pracującego w hotelu Emiliana Chodanowskiego. Torturowany długo, przyznał się do przeprowadzenia egzekucji, z którą nie miał nic wspólnego. Powieszono go na placu Saskim w połowie grudnia, Hotel Europejski zaś w ramach represji zarekwirowało wojsko.

Odpowiedzialność zbiorowa

Jesienią 1863 r. rozpoczęto akcję zamachów na stójkowych. „Z ostatnich wypadków wynika, iż bezczynność mieszkańców w trakcie zabójstw staje się coraz bardziej przerażająca. Wszyscy oddani nam bez reszty urzędnicy mogą być pewni, że zostaną po kolei zasztyletowani” – oceniali Rosjanie. W takiej sytuacji, za jedyny skuteczny środek w walce z „terroryzmem”, wprowadzili odpowiedzialność zbiorową. Świadkowie egzekucji odpowiadać mieli za zbiegłego sprawcę, właściciele domów – za jego mieszkańców, kupcy – za swoich klientów itd. Do walki z ludnością cywilną rozbudowano aparat policyjny, przenosząc z wojska do policji licznych oficerów i podoficerów. Wszystkie gałęzie policji i żandarmerii zostały scalone pod dowództwem gen. Trepowa. Warszawa znalazła się pod rządami jeszcze ostrzejszego terroru. Złapanych czekały publiczne egzekucje.

Emanuel Szafarczyk długo wymykał się Moskalom. Razem z ostatnim naczelnikiem Warszawy Aleksandrem Waszkowskim zawisł na szubienicy w ostatniej warszawskiej publicznej egzekucji uczestników Powstania Styczniowego 17 lutego 1865 r.

Jarosław Szarek

Jarosław Szarek, dr historii, redaktor, publicysta, autor książek „Wojna z narodem”, „Czarne juwenalia”; współautor m.in.: „W cieniu czerwonej gwiazdy. Zbrodnie sowieckie na Polakach (1917–1956)”, „Komunizm w Polsce”, „Droga do niepodległości. Solidarność 1980–2005”; serii książek historycznych dla dzieci „Kocham Polskę”.
Artykuł ukazał się na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: