Studio otwarte „Republika” zaprosiło przedstawicieli niezależnych mediów w Polsce. Reporterzy Telewizji Republika Ewa Stankiewicz i Tomasz Sakiewicz oraz ich goście przewrotnie rozgościli się na rogu ulicy Mysiej w Warszawie – w pobliżu dawnej siedziby cenzury.

Dzisiaj, kiedy urząd kontroli publikacji jest oficjalnie zniesiony, mechanizmy tłumienia wolnego słowa działają inaczej: poprzez podsycanie samozadowolenia z odzyskanej „wolności”, środowiskową presję i wewnętrzny instynkt  „dziennikarzy”, spełniających oczekiwania pracodawców i poddających się politycznym dyrektywom systemu.

Właśnie przeciw temu molochowi manipulacji informacją powstał szereg pism, portali internetowych oraz wydawnictw, mających na celu przełamanie przygnębiającego medialnego chóru „mainstreamu”. Monotonna nuta tej „demokratycznej” propagandy sprowadziła znaczną część społeczeństwa do roli bezmyślnego oraz infantylnego rezonatora kłamstw, półprawd i pobożnych życzeń.

Prawdziwe oblicze oficjalnych mediów i ich propagandystów ukazało się dopiero po katastrofie smoleńskiej. To wtedy spod ironicznego uśmieszku i relatywistycznego grymasu wyszła ponura maska zdrady.

Niezależne media działają przeciw tej współczesnej Targowicy, starając się nazywać rzeczy po imieniu.

Ewa Stankiewicz i Tomasz Sakiewicz zgromadzili na Mysiej ich liczną reprezentację. Warto dodać, że niezależne media w Polsce współtworzy także Polonia. Tradycja patriotycznego nurtu emigracji jest nadal silna.

(AR)

Poniżej obie części reportażu.