Marerk Baterowicz – ABORCJA ROZUMU?


 – tym razem ze znakiem zapytania, bo czy można uwierzyć, że zaledwie 35% Polaków widzi w smoleńskiej katastrofie coś więcej niż wypadek ?  Kiedy wszystkie oznaki wskazują, a nawet krzyczą, że katastrofa nie była dziełem przypadku aż dwie trzecie narodu odrzucają zamach?  To niemożliwe, sondaż zrobiono chyba tendencyjnie, a może zupełnie go sfałszowano, bo nigdy nie uwierzę, aby 65% rodaków było debilami, bez zmysłu rozsądku! I nie trzeba być ekspertem, wystarczy trochę logiki, aby dojść do natychmiastowego wniosku, że za upadkiem Tupolewa stoi kryminalny spisek. Już samo rozrzucenie kawałków samolotu (i ludzkich szczątków) na rozległym terenie – do jednego kilometra – jest fizycznym dowodem na przynajmniej jedną eksplozję w powietrzu! A eksperci ustalili, że na pokładzie Tupolewa doszło do dwóch wybuchów. Dwie eksplozje słyszał też chorąży Remigiusz Muś, który wylądował na lotnisku Siewiernyj pół godziny przed katastrofą. Mówił o nich podczas przesłuchań w Wojskowej Prokuraturze w Warszawie. Chorąży zeznał też, że słyszał  komendy wydawane z wieży w Smoleńsku i że różniły się one od tych, które Rosjanie podali w stenogramach dla śledztwa. Według oficjalnej wersji Rosjanie polecali zejść załodze do wysokości 100 metrów, natomiast chorąży Muś słyszał dyspozycję zejścia do 50 metrów! Tak niski pułap prowokował tragedię, być może Rosjanie ściągali  samolot  jak najbliżej ziemi, aby eksplozja bomby zbiegła się z momentem upadku? Tak się jednak nie stało, bomby wybuchły wcześniej, o czym świadczy wspomniane  już rozrzucenie szczątków na rozległej przestrzeni. Załoga dostrzegła niebezpieczeństwo, bo pilot Protasiuk zdecydował: „Odchodzimy!”, jednak samolot nie reagował już na stery…Blokady układu sterowania nie wykluczał Ryszard Drozdowicz z Politechniki Szczecińskiej, a uruchamia się ona przy wypuszczeniu podwozia lub klap przed lądowaniem.  Tak czy owak, komendę Protasiuka „Odchodzimy” usunięto z raportu MAK-u , jak i wiele innych rzeczy nie pasujących Rosjanom. A kiedy dowódca Jaka Artur Wosztyl odmówił w prokuraturze zmiany zeznań tak by potwierdzały oficjalną wersję, stracił pracę w lotnictwie. Natomiast chorąży Muś swoje zeznania przypłacił życiem: w sobotę 28 października 2012 r. znaleziono go powieszonego w piwnicy jego domu w Piasecznie. Seryjny „samobójca” (czytaj: nieznani sprawcy) działał w weekendy. Zginęło też kilku ekspertów lotnictwa (np. dr.E.Wróbel, Krzysztof Zalewski, Dariusz Szpineta). Zginął wybitny archeolog Marek Dulinicz, szef grupy, która miała jechać do Smoleńska. Zginął też Krzysztof Knyż, operator Faktów, który miał sfilmować podchodzenie do lądowania Tupolewa w Smoleńsku.

Okoliczności nie pasujące rosyjskim śledczym są rozliczne. Wiele z nich ujawnia dokumentalny film Anity Gargas „10.04.10”, przytaczając wypowiedzi rosyjskich świadków tragedii. Oto Aleksander Berezin z żoną zwracali uwagę na to, że nagle o 10.30 powstała dziwna mgła, gdy od siódmej rano świeciło słońce…A to Anatol Żuwajew słyszał wybuch, a  Igor Fomin potem strzały. Cztery wystrzały słyszała też milicjantka Irina Winogradowa i Spiridonow, a na filmie Safonienki , nagranym komórką, widac płomienie i słychać strzały. O wybuchu i słupie ognia mówił też Sławomir Wiśniewski, któremu Rosjanie odebrali kamerę. Obecny przy tym polski „dyplomata” z Moskwy radził Rosjanom aresztować Wiśniewskiego oraz zniszczyć sprzęt. Czy obawiano się, że kamera zarejestrowała coś, co sugeruje zamach?

Hipotezę zamachu sugerują również gorączkowe czynności Rosjan zaraz po katastrofie. Wbrew ogólnie przyjętym praktykom, które nakazują zbierać i segregować wszystkie szczątki samolotu, Rosjanie niszczyli je lub zabierali z miejsca wypadku. Tak usunięto kabinę pilotów, gdzie były czułe instrumenty zdolne przechować jakieś ślady. Po zamachu na Boeinga nad Lockerby znaleziono około 10 tysięcy odłamków, a w Smoleńsku polscy archeolodzy doliczyli się 30 tysięcy szczątków! A ciała ofiar nieraz były bez ubrań, zdartych podmuchem eksplozji. To właśnie eksplozja, a nie naciski na pilotów, była przyczyną smoleńskiej rzezi. Piloci siedzieli ze słuchawkami na uszach pozostając w kontakcie z lotniskiem, nie mieli nawet czasu na jakieś rozmowy z gen.Błasikiem jak głosiła oficjalna propaganda Anodiny i Millera!  NACISKI BYŁY, ALE Z WIEŻY KONTROLNEJ! Rosjanie żądali  zejścia samolotu na prawie samobójczą wysokość  50 metrów! A gdy komendę na wieży kontrolnej przejął oficer przysłany z Moskwy nie proponowano już lotniska zastępczego. Resztę  znamy…

Najnowsze ustalenia zespołu ekspertów Macierewicza (np. fakt pominięcia w analizach ostatniej fazy lotu) zatroskały nawet Anodinę, nie mówiąc o takich „ekspertach” jak Miller czy Lasek czy innych krętaczy z  towarzystwa „pancernej brzozy”.  Oczywiście każde nowe rewelacje o „katastrofie” są ważne, ale to co znaliśmy wcześniej w sposób wystarczający wskazuje na zamach. I naprawdę nie trzeba  aż ekspertów, by uznać smoleńską tragedię za precyzyjnie przygotowany zamach, a oficjalne śledztwo za bezczelny montaż kłamstw i płaskich insynuacji. Mataczenia tego śledztwa także sugerują, że strona rosyjska i polska mają coś do ukrycia, a zatem wskazują pośrednio na zamach. Gdy w mediach ukazała się wiadomość o śladach trotylu na szczątkach Tupolewa, sprawę zamieciono pod dywan.  A co powiedzieć o kuriozalnym stanowisku prokuratury, która z góry wykluczyła udział osób trzecich! Z prawnego punktu widzenia takie stanowisko jest po prostu niedopuszczalne. A co do znanych powszechnie okoliczności „katastrofy” to ich charakter jednoznacznie wskazuje na zamach czyli spisek tych „osób trzecich”. Wystarczy tylko użyć logiki dla interpretacji zdarzeń, natomiast opinie ekspertów jedynie potwierdzają nasze wnioski. Dlatego –  jak mi się wydaje – znacznie więcej niż 35%  Polaków  zdaje sobie sprawę, że za smoleńską tragedią kryje się zamach. Ostatecznie Bóg nie poskąpił nam inteligencji, a prosta analiza logiczna smoleńskich okoliczności i faktów prowadzi do oczywistej konkluzji: 10 kwietnia 2010 AD miał miejsce perfidny i bezlitosny zamach na Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i towarzyszące Mu osoby, a zwłaszcza na wysokich dowódców polskich sił zbrojnych, związanych z NATO. O zamachu tym wie też sporo Rosjan, a niektórzy mówili o tym zaraz po tragedii.

Wreszcie warto przypomnieć słynne zdjęcie Putina i Tuska, ściskających się w pobliżu lotniska Siewiernyj, z wyraźną obopólną empatią. Obaj panowie są uśmiechnięci, w oczach Putina nie widać smutku, podobnie z twarzy Tuska nie przebija jakiś odcień żałoby. Tusk w dodatku unosi kciuki w wymownym geście triumfu, a nie załamania, które powinno towarzyszyć takiej tragedii. W tym ujęciu nie dostrzega się aury, która zwykle wiąże się z aktem składania kondolencji. Zdjęcie to, znane z innego filmu Anity Gargas – „Anatomia upadku” – i z YouTube, jest niepokojącą poszlaką wskazującą na spisek łączący obu panów wcześniej, a w błysku flesza uchwycono jakby chwilę ich wzajemnej ulgi po wykonaniu zadania.

Nie można zatem się dziwić, gdy blogerzy i publicyści piszą, że Tusk z ferajną swoich służb (trudno pominąć też znanych proroczych słów Komorowskiego – „Prezydent gdzieś poleci!”)  mają krew na rękach, ponieważ aktywnie pomagali i kryli morderców.  Ogłoszona właśnie na citizen.GO petycja domagająca się postawienia przed Trybunałem Stanu ludzi sprawujących władzę przez ostatnie osiem lat ( 2007-2015), a skierowana do Prezydenta Andrzeja Dudy z pewnością nie pomija byłego premiera, który likwidował  stocznie i wiele innego zła uczynił Polakom, łudząc ich wizją Zielonej Wyspy. A w dodatku w ekipie smoleńskich rzeźników Tusk pełnił funkcję zasadniczą. Sztuczna mgła rozwiała się już dawno,  a prawda o zamachu z każdym dniem przebija się mocniej do świadomości narodu.

Marek Baterowicz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: