Powrót barbarzyńców
Czy zbliża się kres naszej kultury? Zwykle upadkom cywilizacji towarzyszyły hordy barbarzyńców, dzisiaj barbarzyńcy bezkarnie obcinają głowy jeńcom odmiennych religii i poglądów i – by nie posądzić ich o przywiązanie do jakichkolwiek powszechnych wartości – rozjechali właśnie buldożerami stanowisko archeologiczne Nimrud w Iraku. To starożytne asyryjskie miasto, żywa kolekcja dzieł sztuki sprzed trzech tysięcy lat zostaje dosłownie zmieciona z powierzchni Ziemi.
Barbarzyńcy są bezkarni, wojskowe akcje, mające na celu powstrzymanie ich niszczycielskiej siły są anemiczne i niekonsekwentne. Każdy nowy dzień przynosi kolejne, tragiczne wieści, skrupulatnie ogłaszane w mediach, zainteresowanych bardziej poziomem oglądalności, niż głoszeniem prawdy i wołaniem o ratunek dla świata.
Wydaje się nieprawdopodobne, że na początku trzeciego tysiąclecia kwitną nihilistyczne ideologie, skupione na niszczeniu dorobku cywilizacji i kultury. Groza bije z obrazu „islamistów”, rozwalających młotami starożytne posągi. Bez historii i przeszłości można tylko zbudować piekło.
Sztuka assyryjska to głównie ortostaty, portale i kamienne reliefy, przedstawiające sceny z polowań, motywy wojenne, a nawet okrutne obrazy z egzekucji, które przecież powinny przemawiać do wyobraźni zbrodniarzy w czarnych kominiarkach, dzierżących wyostrzone noże.
W połowie XIX wieku Austen Henry Layard prowadził na terenie Nimrud wykopaliska, sporą część odsłoniętych obiektów, transportując do Anglii, gdzie do dzisiaj są przechowywane bezpiecznie w murach British Museum. Przez dziesięciolecia krytykowano politykę grabieży dzieł sztuki, apelując o zwrot obiektów do krajów ich pochodzenia. Zrównanie z ziemią dzieł sztuki, zgromadzonych w Nimrud połozy pewnie kres tej kontrowersji. Może bowiem się okazać, że przedmioty, zachowane w British Museum pozostaną jedynym śladem wielkiej niegdyś cywilizacji.
Aleksander Rybczyński
Skomentuj