Marek Baterowicz – BUNT STADIONÓW ( i kokos26)


03wroc-590x324

Nowy film reżysera Mariusza Pilisa – „Bunt stadionów” – podejmuje temat kibiców futbolu,  inaczej mówiąc kiboli znienawidzonych przez reżim Platformy. Pilis ma w swoim dorobku ponad 20 filmów dokumentalnych, nakręconych na Kaukazie, w Rosji, na Ukrainie, w Azji i na Bliskim Wschodzie. Współpracował z wieloma telewizjami jak z brytyjską ( BBC i Channel 4), holenderską VPRO, duńską TV2, TVP. Jest laureatem Grand Prix SDP w kategorii „Najlepsze Dziennikarstwo Międzynarodowe”. Jego film „Chechenya: The Dirty War” ( 2005) był nominowany do prestiżowej brytyjskiej nagrody Rory Peck Award, a „The Smell of Paradise” ( 2005) odniósł sukces na festiwalu w Toronto. Jego „Cena prawdy” (2001) zdobyła Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Krakowie, natomiast „Exit Afghanistan” ( 2010) nominowano do Prix Europa w Berlinie.

Reżyser z taką wizytówką tym razem przedstawił nam  fenomen piłkarskich kibiców występujących przeciwko rządowi, co jest unikalnym fenomenem w Europie. Obraz ich zakłamano w mediach, które przedstawiają kiboli jako „bandytów”, a tymczasem tworzą oni jakby drugi garnitur „Solidarności”, popieranej przez nich od początku. Organizują akcje charytatywne i marsze z okazji świąt narodowych, zbierają na Polaków we Lwowie, opiekują się grobami powstańców ( gdy PO dba o pomniki okupantów!), domagają się uznania ofiar stanu wojennego i pamiętają o żołnierzach wyklętych. W mediach jednak o tych zasługach kiboli mówić nie wolno, a „Gazeta Wyborcza” ich atakuje, zapewne za transparent rozwinięty podczas meczu: „Szechter przeproś za ojca i brata!”, transparent i tak elegancki, bo pomija mamusię Michnika, redagującą za Stalina nowe podręczniki historii. A kibice ripostują: „Nie trzeba być faszystą, by dbać o ziemię ojczystą…” Bo – jak mówi Andrzej Gwiazda – tzw. doły społeczne mają doskonałe wyczucie kłamstwa, fabrykowanego w mediach. Oprócz trafnych komentarzy Gwiazdy w trakcie filmu słyszymy też mądre wypowiedzi historyka Adama Zamoyskiego, który wskazuje na brak rozliczenia epoki PRL-u i na zepchnięcie w cień tematów patriotycznych, podjętych właśnie przez kiboli. A znana socjolog dr Barbara Fedyszak-Radziejowska (PAN) podkreśla, że ruch kibicowski wyraża głos demosu i nowej Solidarności. Demos ten chce być aktywnym podmiotem demokracji, lecz niestety głos kiboli jest zafałszowany w mediach, które przecież – jak przypomina Krzysztof Skowroński z SDP – powinny służyć ludziom, a nie władzy. Nie wiemy więc np. że kibole pielgrzymują na Jasną Górę i że ich opiekunem jest  ks. Jarosław Wąsowicz. Film ukazuje też tzw. oprawy czyli wielkie transparenty z napisami irytującymi układ władzy. Jest też rozmowa z Piotrem Staruchowiczem, przywódcą ruchu kiboli, skatowanym okrutnie przez policjantów tak jak kiedyś bito Przemyka. Staruchowicz przeżył dzięki mocniejszej konstytucji. I to są metody demokracji tuskowej ?

Oglądając ten film o kibolach budzących Polskę z letargu przypomniałem sobie niemniej ważną książkę znanego blogera ( kokos26) Mirosława Kokoszkiewicza – „Polacy, już czas” ( W-wa, Bollinari Publishing House, 2012 ). I ona próbuje budzić uśpione społeczeństwo nie tylko tytułem, ale i stroną informatywną książki. Kto zna inną książkę Kokoszkiewicza „Jak zabijano Polskę” wie, że autor porusza sprawy istotne dla Polaków, nie owija ich w bawełnę a jego często sarkastyczny styl uwypukla argumenty i przemyślenia. Oto próbka: „Zwodowany w 1989 r. okręt flagowy III RP nabiera coraz więcej wody, a brak witaminy „P” czyli prawdy powoduje, że tak załoga jak i pasażerowie zapadają masowo na mentalny szkorbut, szydząc jednocześnie i izolując tych, którzy chorobie jakoś się oparli, ocalili zęby i znają kurs do najbliższej stoczni remontowej” ( str.165). Sęk w tym, dodajmy, że układ panujący pozbawił nas stoczni, a zatem nie bardzo jest gdzie dokonać remontu. I w tym rządzie nie ma dobrej woli dla terapii państwa. Kokoszkiewicz wykłada jasno: „Tak zwane porozumienie elit z 1989 r. było od samego początku kryminogenne i można nawet posunąć się do stwierdzenia, że to już wtedy powstały podwaliny pod największą polityczną zbrodnię stulecia, czyli zamach smoleński…” ( str.60).  Trudno odmówić racji Autorowi, można tylko dodać, że te podwaliny urosły w złowrogi fundament po dymisji rządu mec.Jana Olszewskiego i Antoniego Macierewicza w r.1992, bowiem wtedy dawne służby peerelowskie przystąpiły do kontrofensywy. Zastanawiamy się nieraz kiedy odzyskamy Polskę, zagarniętą w jasyr post-komunistycznego układu wzmocnionego unijnym cementem, a właśnie u Kokoszkiewicza znajdujemy zwięzłą odpowiedź: „Kiedy runie z hukiem fałszywy mit założycielski III RP a prawda o smoleńskim mordzie ujrzy światło dzienne, Polacy staną przed niepowtarzalną szansą na odzyskanie w pełni po 73 latach swojej ojczyzny.” ( str.62). Tej przepowiedni może jednak stawić opór siła skorumpowanego układu władzy, który działa nie jak polski rząd ale jak zaborca lub okupant ( str.101). Autor cytuje obok słowa Marszałka Piłsudskiego: „Nie może być litości dla złodziejów dobra publicznego w Polsce”, a wiemy ,że okres III RP to chroniczna choroba malwersacji i nieustanny „wysyp afer” jak ujął to Kaczyński, znienawidzony przez beneficjentów korupcji. I można nawet dostrzec tu konflikt interesów, tzn. ludziom szabrującym kraj przeszkadza PiS, bo „pisiory” domagają się prawa i sprawiedliwości. A społeczeństwo bojkotujące wybory, zamiast poprzeć głosem PiS, swoją absencją wyborczą akceptuje korupcję, bezprawie i wyprzedaż Polski, a zatem to sami obywatele szykują sobie powolną ruinę ojczyzny.

Lata uciekają, stąd dramatyczny tytuł książki „Polacy, już czas” ( szalenie zirytował Bratkowskiego!), w której Kokoszkiewcz ostrzega nas słusznie przed zgnilizną „elyt” III RP albo wskazuje, że Polacy znajdują się pod okupacją miernot, sterowanych jednak przez perfidne autorytety z Czerskiej ( adres „Gazety Wyborczej”) i Wiertniczej ( TVN), vide str.151-159, co owym miernotom daje polityczną moc. Jest to zarazem układ kryminogenny, co potwierdza tzw.„seryjny samobójca”, ale też pamiętny „niebieski marsz” Platformy Obywatelskiej, podczas którego PO-owcy – niczym terroryści! – nieśli zdjęcie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z…poderżniętym gardłem! ( str.126). To publiczne wzywanie do morderstwa nie spotkało się z żadną sankcją, natomiast Tusk tropi domniemane ślady „mowy nienawiści”,w której zresztą jego rząd właśnie celuje. Z jednej więc strony mamy zielone światło dla pogróżek Palikota o wypatroszeniu Kaczyńskiego, a z drugiej obsesyjne piętnowanie uzasadnionych interpelacji PiS-u.

Ma rację Autor podkreślając nieraz, że Polska jest ofiarą grupy oligarchów i analizuje jak „strongmani” z PO wraz z synami „czerwonych dynastii”  zniewolili Polskę ( str.159-162, str. 36-38, tam też szczery sąd A.Słonimskiego). Nie dało się tu uniknąć kwestii żydokomuny, pierwszy rozdział  przypomina więc, że w latach gdy mordowano żołnierzy wyklętych, AK-owców lub członków PSL-u to jak pisała Maria Dąbrowska w swoich dziennikach: „UB, sądownictwo są całkowicie w rękach Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków” (17.6.1947). Potwierdza to i Alina Grabowska, żydowska emigrantka z 1968 : „W pierwszych latach powojennych, (a nawet i później) znakomitą, niestety, większość pracowników UB stanowili Żydzi: ( „Kultura”, Paryż, grudzień 1969).  I pewnie dlatego, kiedy Radio Maryja przypomina o wymordowaniu przez żydowskich partyzantów mieszkańców polskich wsi Naliboki i Koniuchy, redaktorzy Michnika podnoszą wrzawę. By lepiej ukryć niepochlebne dlań fakty trąbią tylko o stodole w Jedwabnem, zresztą otoczonej przez Gestapo, a nie przez Polaków. Jednocześnie – pyta Kokoszkiewicz – dlaczego tak mało się mówi o spacyfikowaniu przez Niemców 817 polskich miejscowości ? ( str.200). Albo o paleniu Polaków w kościołach na Wołyniu ?

Historyczne tło tej ważnej i odważnej książki Kokoszkiewicza imponuje bogactwem informacji i zasługuje na uwagę. Jest nawet wykaz tortur zadawanych przez Ukraińców Polakom, jest lista źródeł.  Nie o wszystkim zdążę tu wspomnieć, polecam więc wnikliwą lekturę, gdyż Zbigniew Herbert przestrzegał: „Naród, który traci pamięć, traci sumienie”.

Marek Baterowicz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: