Komputer pokładowy – Virginia City
Mam dla siebie cały dzień, by nie spędzić go w kasynie, albo w trucku w oczekiwaniu na rozładunek, pożyczam samochód i jadę do Virginia City, miasteczka, które zasłynęło w połowie XIX wieku w okresie gorączki złota. Trzeba do niego dojechać krętą, górską drogą, umiejętnie obserwując piękny widok i pokonując serpentyny. Miasto ma około 1000 mieszkańców i choć okres heroiczny ma za sobą, do dzisiaj żyje pionierską historią. W dużym stopniu utrzymany jest charakter zabudowy, a tradycja pieczołowicie kultywowana, wabiąc turystów z całego świata. Nie ma ich wielu, bo dojechać do Virginii nie jest tak łatwo. Parkuję wypożyczonego Dodge Charger, najnowszą wersję legendarnego samochodu z lat siedemdziesiątych przy głównej ulicy i piechotą zamierzam obejść całe miasteczko. Kieruję się najpierw w stronę zabytkowego cmentarza, bo drogowskaz do niego widoczny jest zaraz po minięciu pierwszych zabudowań. Przez ulicę z trudem przechodzi starsza pani w czarnym kapeluszu z szerokim rondem, widząc że się rozglądam…
View original post 780 słów więcej
Skomentuj