Zmarł Zbigniew Szymborski – rówieśnik Niepodległej
Przypominamy także wspomnienie Córki ś.p. Pana Zbigniewa, przygotowane na Jego ostatnie urodziny 11 listopada 2013:
Mój ojciec, Zbigniew Szymborski, przyszedł na świat 11 listopada 1918 roku, dokładnie w dniu odzyskania przez Polskę niepodległości, w klinice św.Zofii, przy ulicy Żelaznej w Warszawie. Jak sam napisał we wspomnieniach rodzinnych „Matka rodziła, a ojciec na Krakowskim Przedmieściu rozbrajał Niemców.” Tego dnia zapewne urodziło się wiele dzieci. Jakie były ich koleje losu? Być może zginęły w czasie drugiej wojny światowej, lub przeżyły i dorobiły się wysokich stanowisk czy też prowadziły szare życie w powojennej Polsce. Być może wyemigrowały z kraju. Nie wiem, ile z nich dożyło okrągłej rocznicy odzyskania Niepodległości, ale jestem prawie pewna, że tego dnia w Toronto swoje 95 urodziny obchodził… jedynie mój ojciec. Przez ostatnie cztery lata jego domem jest Copernicus Lodge i tam też wypijemy szampana za jego zdrowie.
Ludzie przywiązują duża wagę do dat swoich urodzin. Wierząc w znaki Zodiaku, w gwiazdach dopatrują się uzasadnienia swoich charakterów, życiowych przeznaczeń. Czy data 11 listopada 1918 roku miała wpływ na życiową postawę mojego ojca? Zapewne tak.
W 1939 roku brał udział w obronie Warszawy w szeregach batalionów ochotniczych. Od 1943 roku służył w konspiracji w Wojskowej Służbie Ochrony Powstania pod pseudonimem „Koliber”. Po wojnie, z wykształcenia magister inżynier elektryk, pracował jako główny specjalista w warszawskich biurach projektowych. Poświęcił wiele lat pracy społecznej, między innymi jako członek Prymasowskiej Rady Odbudowy Kościołów, pod kierownictwem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Za pracę społeczną otrzymał Złoty Krzyż Zasługi oraz odznakę „Zasłużony dla Kultury” za odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie. Do Kanady wyemigrował w 1986 roku, gdzie nadal kontynuował pracę społeczną. Nieomal zaraz po przyjeździe został aktywnym członkiem szeregu organizacji i stowarzyszeń w Toronto. Był wieloletnim członkiem Zarządu Głównego Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Koła Byłych Żołnierzy Armii Krajowej, Towarzystwa Przyjaciół Jasnej Góry, sekretarzem Funduszu Wieczystego Millenium, z-ca redaktora naczelnego pisma społeczno-religijnego „Pielgrzym”. Po śmierci żony ożenił się z Nelli Turzańską, z którą przez wiele lat prowadził Fundację Turzańskich, nagradzającą twórców w kraju i poza jego granicami za ich znaczny wkład w kulturę polską.
Na zakończenie wspomnień rodzinnych dedykowanych swoim dzieciom, ojciec napisał: „Moje dzieciństwo i młodość przedstawiłem na tle młodego pokolenia przedwojennej Polski. Pragnąłem choć trochę przybliżyć Wam te wartościowe i patriotycznie nastawione warstwy ówczesnej polskiej młodzieży; młodzieży chętnej do zabawy, cieszącej się pełnią życia i wolności, lecz gdy nadeszła wojna – oddanej sprawie Ojczyzny, nieraz za cenę życia. Pragnę jako żyjący świadek tych czasów oddać im hołd, będąc dumny, że jestem Polakiem. Pragnę też abyście to polskie dziedzictwo, które w Was tkwi pielęgnowali i przekazali Waszym dzieciom i wnukom.”
Nie można być obojętnym wobec takiego przesłania, szczególnie tu na emigracji.
Mój ojciec dochodzi swoich dni, opuścila go pamięć, ale jest pogodny i często powtarza: „Miałem dobre życie”, a ja w duchu dodaję „bo żyleś zgodnie ze swoim sumieniem”.
Ewa Szozda
https://marszpolonia.com/2013/11/12/zbigniew-szymborski-rowiesnik-niepodleglej/
Skomentuj